Wpisy archiwalne w kategorii

100 - 200km

Dystans całkowity:9405.23 km (w terenie 1157.00 km; 12.30%)
Czas w ruchu:413:53
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:74.04 km/h
Suma podjazdów:37953 m
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (80 %)
Suma kalorii:184015 kcal
Liczba aktywności:71
Średnio na aktywność:132.47 km i 5h 49m
Więcej statystyk

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 12 - Ciężki powrót do Polski

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Drugi dzień powroty nie zaczyna się lepiej. Bodek cały czas źle się czuje, podejrzewamy po prostu przemęczenie. Ja też jestem wyczerpany, ale jakoś się jedzie. Upał nam w tym nie pomaga. Na tym etapie już praktycznie skupiamy się na samym powrocie, dojechaniu do granicy najpierw Węgier, a później Słowacji.
Po drodze miło zaskakuje nas jedna miejscowość gdzie pojawia się fontanna i można się konkretnie schłodzić - w taki upalny dzień jak do tej pory nic lepszego nie mogło się nam przytrafić.
W niektórych miejscach można się natknąć na niewielkie źródełka gdzie ludzie normalnie ustawiają się w kolejce po wodę.
Na niewielkich parkingach, w sumie w całej Rumuni można spotkać sporo psów - nie są one agresywne, a po prostu bardzo głodne i szukają resztek jedzenia. Nie mogliśmy się powstrzymać, aby ich nie nakarmić - dodatkowo nagle wybiegły z krzaków 4 małe psy!
Wieczorem rozbijamy się na dziko niedaleko strumyka.

Głodne psy na parkingu w Rumuni © px


Małe głodne psy na parkingu w Rumuni © px


Fontanna w środku wioski - zbawienie podczas upałów! © px


Nie ma to jak się schłodzić w fontannie! :) © px


Rumuńska brama na drodze © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 9 - dojazd do Transalpiny

Sobota, 18 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Nie ma to jak obudzić się pośród gór, słysząc w tle płynący strumyk. Takich rzeczy się nie zapomina - według mnie to jest esencja podróżowania. Do tego jeszcze jeden z głównych celi został osiągnięty - podjazd Transfogaraską.
Dziś nastawiamy się na większość zjazdu, zakładamy więc ciepłe ciuchy i jazda w dół - słońce w dolinach niestety zagląda później. Początkowo bardzo szybko, średnia kształtowała się w granicach 40 km/h bez dokręcania. Nieskończona ilość zakrętów których pokonywanie daję niebywałą frajdę.
Dzisiejszy odcinek do przejechania okazuje się dłuższy niż sądziliśmy, do tego zjazdu nie jest tak wcale super dużo - trzeba będzie jakoś podgonić.
Zjeżdżając niespodziewanie spotkaliśmy Polaków ze Śląska - chłopaka z dziewczyną. Spory kawałek razem jechaliśmy i rozmawialiśmy - bardzo miło usłyszeć kogoś kto mówi po Polsku.
Droga kilkukrotnie nas zaskakuje - przejeżdżamy przez naprawdę ogromną tamę - nasza w Solinie przy tej to pikuś. W wielu miejscach niedaleko strumyków są miejsca gdzie ludzie przyjeżdżają samochodami, motocyklami i rozbijają obozowiska. Naprawdę super sposób na spędzanie wakacji, wolnego czasu, nawet po prostu weekendu.
Wyjeżdżamy kawałek za Horenzu gdzie po kilku próbach znajdujemy nocleg. Trzeba dobrze wypocząć - jutro podjazd na przełęcz Urdele.

Biwak na szosie transfogaraskiej © px


Biwak przy strumyku na Transgorasce - Rumunia © px


Transfogaraska - Rumunia - szosa 7c © px


Góry - trasa Transfogaraska © px


Tunel na Transfogarasce - Rumunia © px


Ośrodek niedaleko tamy - Transfogaraska - Rumuni © px


Tama - trasa Transfogaraska © px


Na tamie ze Ślązakami - Transfogaraska © px


Efektowne wiadukty na transfogarasce © px


Wiadukt kolejowy - Rumunia © px


Zachód słońca - Rumunia © px


Zachód słońca - Rumunia - rowerzysta © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 8 - Transfogaraska

Piątek, 17 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Dziś wstajemy wcześniej - ok. 50 km dojazdu i wreszcie czeka nas podjazd trasą Transfogaraska. Druga za Transalpiną najwyżej położona droga w Rumuni.
Pokonując kolejne kilometry widzimy coraz wyraźniej na horyzoncie wysokie pasmo gór. Bardzo się wyróżnia na tle pozostałego krajobrazu. Pogoda nam dopisuje więc spokojnie i dobrym tempem zbliżamy się do oczekiwanego podjazdu.
Z głównej drogi odbijamy na oznaczoną numerem 7c czyli Transfogaraskę - początek jest łagodny, startujemy z ok. 400m n.p.m., a mamy się wspiąć na ok. 1900m n.p.m. Ostatni, dobry posiłek, zdejmujemy koszulki i w drogę!
Wpadamy w swój rytm i kilometry jakoś powoli lecą, widoki bardzo urozmaicają naszą wspinaczkę, a to dopiero początek górskich przełęczy. Podjazd jest wymagający, ale do przejechania nawet z dużym bagażem - trzeba po prostu trzymać swoje tempo.
Prawie pod koniec Bodek złapał kapcia i dobrą godzinę walczyliśmy z dętką - ostatecznie wsadziliśmy na obręcz 28" dętkę do 26", nie było łatwo (po powrocie okazało się, że dętka była dziurawa w dwóch miejscach, dlatego cały czas nam schodziło powietrze).
Ostatnie 5 km podjazdu było bardzo ekscytujące.
Najpierw widok samych serpentyn położonych tak jakby na półce pomiędzy górami robił bardzo mocne wrażenie - czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. Mijaliśmy jeszcze luzem biegające świnie, jeden Rumuński kierowca zatrzymał się i zaczął nam kibicować, słońce powoli zachodziło, a do tego temperatura cały czas spadała - nawet do ok. 11 st. C. Już na samej przełęczy przy jeziorze Bela Lac ludzie też nam kibicowali i przybijali piątki. Normalnie niezapomniane wrażenie! To się nazywa pozytywne nastawienie. Super! Dzisiejszego dnia udało nam się zrobić ponad 2000m przewyższenia i podjechać jedną z wyżej położonych przełęczy!
Powoli już zaczęło się ściemniać, więc zjeżdżamy ile się da. Po kilku kilometrach zjazdu znaleźliśmy dogodne miejsce przy strumyku na ok. 1500 m n.p.m. W takich miejscach niedaleko nas ludzie normalnie przyjeżdżają samochodami, rozbijają namioty, palą ogniska. Super sprawa, bez żadnej kontroli, problemów - pełna swoboda. Okolica dodatkowo wyglądała na czystą.

Rumuńska Dacia pickup © px


Zabudowana rumuńska Dacia © px


7c - szosa Transfogaraska - początek podjazdu © px


Wypas świń na Transfogarasce © px


Transfogaraska - ostatnie 5km podjazdu © px


Jezioro Balea Lac © px


Transfogaraska zdobyta! © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 7 - Rumunia

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Nie ma to jak się obudzić w suchych warunkach!
Wstajemy spokojnie bez składania namiotu i dodatkowo od Pani bibliotekarki otrzymujemy świeży, gorący chleb i szynkę. Dawno tak dobrego pieczywa nie jedliśmy! W Rumuni chleb - zwłaszcza z lokalnych piekarni naprawdę mają rewelacyjny i nie taki drogi.
Rozmawiamy jeszcze chwilę z dyrektorem i nauczycielkami. Dziękujemy bardzo za wizytę i dajemy polską gazetę "Rzeczpospolita" z naszymi podpisami w ramach podziękowania. Naprawdę zostaliśmy super ugoszczeni!
Dziś droga mija znacznie lepiej i przyjemniej - jest o wiele cieplej więc jedziemy w suchych warunkach.
Nocleg znajdujemy tuż przed zachodem słońca - na niewielkim wzgórzu. Krótka piłka - możemy przenocować, chwila zamyślenia i szybka odpowiedź wraz ze wskazaniem miejsca - tak. Czy możemy trochę wody? - Tak, proszę.
To się nazywa konkret ;)

Drum in lucru - rumuńskie drogi w remoncie © px


Rumuński kościół © px


Przejazd kolejowy w Rumuni © px


Dacia Logan - Romania tuning © px


Dacia Pickup © px


Zachód słóńca w Rumuni © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 6 - Rumunia

Środa, 15 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Rano wita nas deszcz i przemoczone, zimne ciuchy. Niechętnie się zbieramy i zakładamy mokre rzeczy - nie chce nam się moczyć kolejnych, a może uda się te jakoś wysuszyć.
Dziś też na dzień dobry podjazd na przełęcz gdzie oczywiście dopadła nas mżawka i coraz to niższa temperatura.
Zjeżdżaliśmy już w delikatnym deszczu rozgrzewając się podczas wykonywania dziwnych ćwiczeń na rowerach tj. pompek itp. :)
Za to nocleg naprawdę się nam poszczęścił - pytamy się pierwszej lepszej osoby w wiosce o nocleg na podwórku, a zostajemy przekierowani do dyrektora tamtejszej szkoły. Początkowo mamy rozbijać namiot na dziedzińcu, ale po chwili dostajemy propozycję nie do odrzucenia - nocleg w szkole na kanapach + dostęp do internetu z biblioteki. Wreszcie możemy wysuszyć nasze przemoczone rzeczy! Super!

Prawdziwe rumuńskie lato - na przełęczy zachodzą chmury © px


Dacia - jedna z wielu odmian nadwozia © px


Rowerzysta na wzgórzu © px


Sakwiarz w Rumuni © px


Wejście do rumuńskiej szkoły © px


Rumuńska szkoła - korytarz © px


Nocleg w rumuńskiej szkole © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 4 - Węgry - Rumunia

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Dziś już nadszedł ten dzień i właśnie wjeżdżamy do Rumuni!
Główna droga którą podążamy jest bardzo dobra, granicę przekraczamy bez problemów - wystarczy pokazać tylko dowód osobisty.
Tuż za granicą widzimy od razu sporo domów w nie najlepszym stanie - niektóre wyglądają jakby były budowane bez zaprawy pomiędzy cegłami.

Kamil - witamy w Rumuni! © px

Patryk - już w Rumuni! © px


Rumunia - zaraz za przejściem granicznym © px


Przejeżdżamy przez kolejne wioski i nie wiadomo skąd ukazuje nam się dom pełen przepychu zbudowany w japońskim stylu. Bardzo kontrastuje z wieloma okolicznymi biednymi gospodarstwami. Nie da go się nie zauważyć.

Japoński styl w Rumuni © px


Ludzie w Rumuni są bardzo pozytywni.
Pytam się o drogę pierwszego lepszego przechodnia, pana w średnim wieku. Po przyjacielsku mnie obejmuje i dokładnie wskazuje mi drogę. Dla mnie, człowieka nieprzyzwyczajonego do takiej bezpośredniości jest to mały szok - ale pozytywny. Ludzie naprawdę potrafią zadziwić.

Odpoczywające rowery © px

Zardzewiała budka na tle nieba © px

Zła i dobra pogoda © px


Trochę popołudniu nasza droga zamienia się w ucieczkę przed chmurami deszczowymi. Niestety nie trwa to długo i nas dopadają - chowamy się na pobliskim przystanku. Przerwa jest krótka. W jej trakcie podziwiamy rumuńskie plakaty - domyślam się, że chodzi o zachęcanie do jedzenia kurczaków :)

Rumuński plakat - nie ma lipy! © px


Dziś jest nasza pierwsza próba znalezienia noclegu w Rumunii. Porozumieć się nie jest łatwo, całe szczęście mamy przygotowane rozmówki. Ludzie okazują się przyjaźni i pomocni - znajdujemy miejsce do rozbicia namiotu w sumie bez większych problemów.
W Rumuni często działki są widoczne z ulicy jako małe i wąskie - ale tak naprawdę są bardzo długie, przechodzimy za stodołę, a tam sad który ciągnie się dobre 200m wgłąb. W stodole podczas przenoszenia gratów przez okienko jeszcze zerka na nas krowa.

Rumuńska stodoła © px

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 3 - Węgry

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Ruszając spod granicy Słowacko - Węgierskiej kierowaliśmy się północno-wschodnimi rejonami kraju. Z reguły Węgry są płaskie jak stół, ale tutaj natrafiliśmy na trochę górek. Dodatkowo jeszcze po drodze widzieliśmy zamek.

Węgierskie zakazy jazdy rowerem - dosłownie wszędzie © px


Tego się nie spodziewaliśmy - na Węgrzech grube miliony musieli wydać na znaki zakazu jazdy rowerem - jak widać po prawej stronie, "chodnik" jest wspólny dla pieszych i rowerzystów. Nie ma to jak prawie na jednym metrze razem się pomieścić.
Oczywiście musieliśmy złamać "zakaz", ale nawet policja widząc nas jadących na właśnie takim zakazie nas nie zatrzymywała.

Zamek na północy Węgier © px



Węgierska brama © px


Nocleg znaleźliśmy na Węgrzech - ogólnie bardzo trudno jest się dogadać po Polsku (gdzie na Słowacji nie mieliśmy z tym problemów). Jak zwykle niezawodny okazuje się Google Translate :D Po kolacji którą dostaliśmy od Węgierskiej rodziny posiedzieliśmy kawałek przy laptopie pisząc właśnie w Google Translate - tak udało się dobrze porozumieć :)

Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 2 - Słowacja, Węgry

Sobota, 11 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Sakwy
Dzień zaczęliśmy oczywiście od zjedzenia ciasta :)
Zostało sporo po urodzinach, a strasznie słodkie - ja powoli jakoś zjadłem, a Bodek się zasłodził ;) Słowacy bardzo gościnni, dostaliśmy nawet wyprawkę w postaci owoców.
Pogoda w ciągu dnia nie dopisywała, nie było mowy o słońcu ale spokojnie jechaliśmy do przodu. Oby dojechać tylko do Węgier - na Słowacji narobiliśmy jeszcze trochę przewyższeń.

Wesoły słowacki blok © px


Poza głównymi miastami na Słowacji znajdują się normalnie osady, małe miasteczka Romów (tak się domyślam) - domy zbite z czegokolwiek się da, przykryte folią, biegające luzem psy. Widok bardzo specyficzny, zwłaszcza, że niedaleko jest normalne miasto. Ludzie tam mieszkający tylko patrzyli na nas, wbrew pozorom nie zachowywali się jakoś agresywnie - co nie zmienia faktu, że nie chcielibyśmy się tam znaleźć w nocy.
Pełno Romów sprzedaje przy drogach grzyby. Mieliśmy jeden taki groteskowy obraz - obok jezdni stoi taki cwaniak, dres, łańcuch na szyi, komóra w jednej dłoni, a w drugiej ogromy grzyb na sprzedaż. Widok niezastąpiony :D

Przejście graniczne Słowacja - Węgry © px


Dojazdówka do granicy Słowacko-Węgierskiej jest już bardzo dobra i szybka. Udało się tam wykręcić ładną średnią.
Przenocowaliśmy zaraz za granicą - trafiliśmy na Słowaków więc spokojnie się porozumieliśmy. Zostaliśmy również bardzo miło przyjęci i na przywitanie powitani kieliszkiem Śliwowicy i ciasta - jak się później okazało była tego cała ok. 50l beczka ;)
Trafiliśmy w sam raz, deszcz właśnie się rozkręcał. Pogoda na razie nas nie rozpieszcza - jak słońce wyjdzie zza chmur to jest wielkie przeżycie.
Szykujemy sobie tylko kolacje pod altanką i wskakujemy do namiotu. Dostaliśmy nawet po materacu - będzie wygodnie.

Kolacja w altance na Węgrzech © px


Rowerowa kolacja oraz gościnność Słowaków © px

Piątkowa runda

Piątek, 3 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Szosa
Najpierw samemu z rana później wieczorem, a właściwie nocą z Niną.

avCAD: 86

MPK i czerwony szlak

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 100 - 200km, Teren
Głównie terenowa jazda do Rembertowa, później czerwonym szlakiem na południe do MPK - w tym super kawałek wzdłuż rzeki Mieni. Fragment naprawdę godny polecenia.
Ogólnie dobrze się jechało, pogoda całkiem dopisała i ekipa zacna się zebrała - dobra jazda ;)

A tutaj na jednym przystanku podasz konsumowania sporych zapasów jedzenia - C1ach był uzbrojony (dosłownie) w banany ;)

Ekipa w drodze do MPK © px


avCAD: 82