Jazda z Bodkiem od rana, terenowo po okolicach. Pojechaliśmy też klasycznie do Glinianki gdzie oto przy szkole zastał nas ogród japoński - duży nie był, ale za to japoński :)
Następnie sprawdziliśmy nową ścieżkę rowerową wzdłuż Siennickiej - nawet zrobiło się małą sztuczkę (na jakąś jedną sekundę, aby było na zdjęcie) i było git :)
Deszczowa ale przyjemna runda z Bodkiem (sam to pewno bym siedział w domu :) ) - w sumie to dawno nie jeździłem w deszcz więc można było nadrobić zaległości :)
Ustawka z Bodkiem punkt 9:00 i jazda w stronę MPK. Rano temperatura ok 9 st. W MPK najpierw jedziemy kawałek czerwonym szlakiem z którego odbijamy na Górę Lotnika gdzie jest czarny szlak MTB. Jedziemy nim ładny kawałek po najlepszych górkach w okolicy, a następnie już dalej czerwonym. Odbijamy z niego i robimy dłuższy postój w Mc Donaldzie. Na koniec już tylko Górę Milową i wzdłuż torów terenem prost do Mińska. Pod koniec temperatura wzrosła do 17 st - naprawdę ciepło jak na ostatnie dni. Ogólnie jakoś średnio się jechało - zabrakło pod koniec pompy ;)
Ustawka z Bodkiem rano i jazda w kierunku Mrozów przez górki na Mikanowie plus ścieżki w okolicy Mieni gdzie zrobiliśmy dwie honorowe pętlę po okolicznych wydmach i po byłej kopalni piasku/żwirowni.
Pogoda jak i widoki w lesie naprawdę rewelacyjne - normalnie do dyspozycji jest pełna barwa kolorów.
Będą już w okolicy klasycznie zajeżdżamy do żwirowni w Krukach. Trochę rozkopali, ale tak to nic się nie zmieniło. Organizujemy za to małe rzuty kamieniami do jeziora + turlanie ;)
Wreszcie udało mi się dokończyć i już objechać cały nowy niebieski szlak z Mińska Mazowieckiego, więc już mogę spokojnie opisać cały jego przebieg. Całość ma ok. 20 km więc umiarkowanym tempem przejedzie się go w godzinę :)
Start szlaku znajduje się zaraz przy wylocie z przejścia podziemnego, przy szkole podstawowej nr. 6.
Ustawiam się na przejazd razem z Bodkiem i skręcamy w ulicę Stankowizna gdzie kierujemy się asfaltem cały czas przed siebie. Po prawej stronie mijamy pomnik przyrody - najstarsza sosna w Polsce. Można spokojnie tam odbić i podziwiać to niezwykłe drzewo. Szlak niestety dalej też prowadzi asfaltem omijając bardzo ciekawe leśne tereny.
Następnie kierujemy się na Cielechowiznę gdzie po prawej stronie mijamy pomnik rodziny Nalazków. Dalej już kierujemy się Hutę Mińską gdzie skręcamy na drogę na Mariankę.
Szlak nadal prowadzi cały czas asfaltem przez Barczącą, a następnie na Chmielew gdzie ewentualnie można odpocząć i coś zjeść w "Przystani Rowerzystów". Na końcu Chmielewa wreszcie szlak przemienia się w drogę szutrową na Mikanów. Od tego momentu po ok. 14 km asfaltu zaczyna się już jego znacznie przyjemniejsza część. Odbijamy z głównej drogi na Siennicę prosto do rezerwatu przyrody - Bagno Pogorzel.
Tutaj zaczyna się już prawdziwa jazda po lesie ze sporym dodatkiem piachu. Ogólnie bardzo sprawnie się jedzie, a tereny naprawdę są rewelacyjne. Wystarczy kawałek odbić ze szlaku i znajdujemy się już przy bagnach/jeziorach gdzie można odpocząć w spokoju z przyjemnym widokiem w tle. Wyjeżdżamy z lasu, kawałek asfaltu przez Grabinę i szutrówką już do Iłówca - tam ogólnie są problemy z oznaczeniem - nie sposób jest dostrzec skrętu na Wólkę Iłówiecką. Za pierwszym razem wylądowałem w Grzebowilku :) Mam nadzieję, że zostanie to jeszcze poprawione - właściwie to szlak nie został jeszcze oficjalnie otwarty.
W Wólce Iłówieckiej skręcamy w lewo zaraz za przejazdem kolejowym na przyjemny szuter. Kawałek i skręcamy prawo prosto do lasu gdzie już cały czas jedziemy do samego końca szlaku przez ładne leśne tereny. Szlak kończy swój bieg w Grębiszewie niedaleko hotelu.
Hotel sam w sobie robi niesamowite wrażenie - zwłaszcza nocą kiedy widać jego bardzo dobre podświetlenie. Warto chociaż na chwilę tam się zatrzymać. Do tego było tam jeszcze sporo różnych figur, postaci z siana. Nie mogło zabraknąć tam też pamiątkowego zdjęcia :)
Reasumując szlak przebiega naprawdę bardzo ciekawymi okolicami które warto odwiedzić, ale z drugiej strony po pieszym szlaku byśmy oczekiwali więcej poruszania się bezdrożami, a takich możliwości było sporo. Początkowy, 14 km asfaltowy odcinek pieszo może być sporym wyzwaniem. Najbardziej podobała mi się końcówka (plus minus od Pogorzeli) - tam już szlak prowadzi bardzo ciekawie lasami. Jest to też pierwszy szlak który startuje z Mińska Mazowieckiego, bardzo dobrze, że pojawia się taka inicjatywa do ich tworzenia, bo okolice naprawdę mamy super i jest gdzie ich jeszcze więcej poprowadzić. Oznaczenie miejscami nie jest za dobre - wielokrotnie musiałem się wracać, oznaczeń trzeba bardzo uważnie wypatrywać. Nie mniej cała nawigacja nie sprawiała większych problemów, poprowadzony jest bardzo intuicyjnie. Sam szlak traktuję jako dobrą zapowiedź co może się dziać w przyszłości - aby tylko lepiej :) Ogólnie warto go przebyć chociaż raz!
Oto przebieg całego szlaku, zapisany za pomocą GPS'a:
Wczoraj wracam sobie do domu, a tu pojawiły się oznaczenia niebieskiego szlaku i to koło mnie. Szlak kierował się Stankowizną w stronę górek na Gliniaku - postanowiłem więc dziś objechać chociaż kawałek - tereny mają potencjał to byłem ciekaw co PTTK wymyśliło. Szlak z tego co wiem nie miał jeszcze oficjalnej premiery. Zapuszczam GPS'a aby go uwiecznić i startuję spod szkoły podstawowej nr. 6 - zaraz przy wyjściu z przejścia podziemnego.
Jadę asfaltem, jadę. Mijam sosnę, mijam górki, a tu terenu ni ma. Pokonuje kolejne kilometry, a tu ciągle asfalt i drogi - do głównych nie należą, ale coraz bardziej zadaję sobie pytanie czy to jest w ogóle szlak pieszy? Może komuś się pomyliły oznaczenia. Aż do Mikanowa przez ok. 14 km ciągnie się asfaltem - bardziej nadaje się na rower szosowy niż na górski, a co nie mówiąc o pieszym przejściu. Kawałek terenu doświadczymy z Chmielewa do Mikanowa i z Mikanowa do Grabiny. Jadę dalej drogą na Grzebowilk i niestety tutaj już się zgubiłem - przeoczyłem nieoznakowany skręt na Wólkę Iłówiecką, aby to tylko poprawili, bo kompletnie nic nie widać. W Wólce zakończyłem swoja przygodę - jeszcze szlak trzeba będzie przejechać do końca. Tam już zapowiada się kawałek terenu, ale początkowy 15km asfaltowy fragment... Ogólnie jestem jak najbardziej za tworzeniem szlaków, zwłaszcza, że u nas z nimi bida. Ale za to prowadzenie pieszego szlaku głównie asfaltami... Można zrozumieć problemy z wytyczeniem, ale bez przesady - szlak pozostanie już na lata.
Szybka ustawka z Bodkiem - początkowo miało być szosowa, ale szybka zmiana rowerów i jazda w teren. Dla mnie to był pierwszy terenowy wyjazd od momentu zakupu szosy - czyli od ok. 3 miesięcy :) Ruszyliśmy więc na sprawdzone tereny MPK - najpierw czerwony wzdłuż Mieni, później niebieski szlak wzdłuż Świdra, aż prawie do Wisły.
Powrót mieszaniną szlaków przez Celestynów aż do Kołbieli. Kawałek za Celestynowem trafiliśmy na nowo zbudowany szlak, kładki po bagnach - widok jak i wykonanie naprawdę świetne.
Jeździło się bardzo dobrze, dawno nie było tyle frajdy w terenie! Początkowo tak jakbym uczył się na nowo jeździć na rowerze, ale ogólnie jest dobrze :)