II Zlot ForumRowerowe.org - dzień 2
Piątek, 11 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren, Wydarzenie
Rano pobudka, większość ludzi dopiero zajedzie popołudniu więc z Freediver'em i Sol'em zorganizowaliśmy sobie wycieczkę na Radziejową przez Białą Wodę.
Już na pierwszym szybkim zjeździe ze schroniska Sol miał niezłą glebę, ale całe szczęście nic poważnego się nie stało - nie licząc tego, że nie mógł się śmiać przez bolące biodro ;)
Ruszyliśmy na trasę przez Białą Wodę. Droga wiodła malowniczym, kamienistym wąwozem wielokrotnie przecinając strumyk.
Później czekało nas sporo podchodzenia, o podjeździe nie było mowy. Po drodze nawet znaleźliśmy sklepik który był położony dość wysoko, a w asortymencie miał głównie zimne napoje i lody.
Niedaleko za szczytem Wielkiego Rogacza trafiliśmy nawet na małe wypłaszczenie gdzie można było podziwiać widoki - sam niestety był zarośnięty.
Na koniec czekało nas tylko strome podejście po korzeniach na Radziejową. Nawet udało mi się po drodze złapać snake'a i wgnieść obręcz :)
W końcu po niemałym wysiłku w 30 st. upale dostaliśmy się na szczyt gdzie wspięliśmy się na wieże widokową. Bezchmurna pogoda stworzyła idealne warunki do podziwiania widoków.
Później to już praktycznie delektowanie się zjazdem do samej Sczawnicy. Czekało na tylko krótkie podejście do schroniska na Przechybie gdzie zjedliśmy mistrzowskie pierogi ruskie i kotleta z piersi. Dania godne polecenia.
Wycieczka bardzo udana, ostatni zjazd bardzo szybki i miejscami ciężki przez dziury wyryte przez strumyk. Na zwieńczenie wycieczki czekał podjazd "hardcore" pod samo schronisko który udało się wziąć z siodła.
Naprawdę taką ekipą można jeździć i jeździć.
Już na pierwszym szybkim zjeździe ze schroniska Sol miał niezłą glebę, ale całe szczęście nic poważnego się nie stało - nie licząc tego, że nie mógł się śmiać przez bolące biodro ;)
Ruszyliśmy na trasę przez Białą Wodę. Droga wiodła malowniczym, kamienistym wąwozem wielokrotnie przecinając strumyk.
Skałki w "Białej Wodzie"© px
Początek trasy przez "Białą Wodę"© px
Później czekało nas sporo podchodzenia, o podjeździe nie było mowy. Po drodze nawet znaleźliśmy sklepik który był położony dość wysoko, a w asortymencie miał głównie zimne napoje i lody.
Niedaleko za szczytem Wielkiego Rogacza trafiliśmy nawet na małe wypłaszczenie gdzie można było podziwiać widoki - sam niestety był zarośnięty.
Na Radziejową© px
Na koniec czekało nas tylko strome podejście po korzeniach na Radziejową. Nawet udało mi się po drodze złapać snake'a i wgnieść obręcz :)
Podejście na Radziejową© px
W końcu po niemałym wysiłku w 30 st. upale dostaliśmy się na szczyt gdzie wspięliśmy się na wieże widokową. Bezchmurna pogoda stworzyła idealne warunki do podziwiania widoków.
Wieża widokowa na Radziejowej© px
Widok z Radziejowej© px
Później to już praktycznie delektowanie się zjazdem do samej Sczawnicy. Czekało na tylko krótkie podejście do schroniska na Przechybie gdzie zjedliśmy mistrzowskie pierogi ruskie i kotleta z piersi. Dania godne polecenia.
Schronisko "Na Przechybie"© px
Wycieczka bardzo udana, ostatni zjazd bardzo szybki i miejscami ciężki przez dziury wyryte przez strumyk. Na zwieńczenie wycieczki czekał podjazd "hardcore" pod samo schronisko który udało się wziąć z siodła.
Naprawdę taką ekipą można jeździć i jeździć.