Bikepacking Główny Szlak Beskidzki - dzień 4

Środa, 2 lipca 2014 · Komentarze(2)
Wczoraj zasnąłem z super pogodą, a obudziłem się niestety z deszczową. Naszło sporo chmur przez co cały dzień taki się zapowiada...
Więc powoli się zbieram i rano zanim wyruszyłem do bazy namiotowej zawitał "koks" co pieszo mnie wyprzedził w pokonaniu GSB chociaż startował pół dnia później. Jest już na nogach od 5:00 rano - naprawdę niezłe tempo, aby na rowerze mi tak szło :) Wreszcie udaje mi się ruszyć - całe szczęście buty są na razie suche.

Brzydka pogoda z samego rana
Brzydka pogoda z samego rana © px

Deszcz nie przestaje padać, a przede mną Babiogórski Park Narodowy. Tutaj pojawia się mój duży dylemat co z nim robić. Po pierwsze jest tam zakaz dla rowerów i po drugie czekałoby mnie ponad 600 m w pionie wypychu pod samą Babią Górę w deszczowych warunkach. Ostatecznie odpuszczam i omijam Babią Górę przez Zawoję i Mosorny Groń - cały czas oczywiście szlakami. W Zawoi gdzie przypominam sobie miejsce V zlotu Forum Rowerowego.org dopada mnie kulminacja deszczu - poncho okazuje się tutaj zbawienne. Cieszę się, że w sumie podjąłem trudną dla mnie decyzję o ominięciu Babiej Góry - w takich warunkach byłaby masakra, a do tego typowe buty MTB zbytnio się nie nadają do dłuższego chodzenia. Już praktycznie odpadły mi wszystkie korki i chodzę na samej podeszwie z blokami.

Rowerzysta + poncho
Rowerzysta + poncho © px

Tak więc szybki popas w sklepie spożywczym gdzie udaje mi się trochę zagrzać i ruszam żółtym szlakiem na Mosorny Groń. Z początku trochę prowadzenia - nawet ładną kładką przez rzeczkę, kawałek podjazdu i sporo wypychu. Idzie całkiem sprawnie, a nawet deszcz przestaje padać! Jest dobrze, a do tego widoki są dość ciekawe - w oddali przebija się od czasu do czasu szczyt Babiej Góry.

Pochmurny widok z Mosornego Gronia
Pochmurny widok z Mosornego Gronia © px

Dalej to już zaczyna się konkretny wypych pod Halę Śmietanową żółtym szlakiem - stromo pod górę i to jeszcze po konkretnych korzeniach. Większość mojej drogi wygląda tak, że najpierw wpycham rower, a później podchodzę, wpycham rower, podchodzę... I tak setki razy :)

Wypych pod Halę Śmietanową
Wypych pod Halę Śmietanową © px

Wreszcie się udało i zaczyna się trochę lepiej - można jechać! Podjazd pod Policę i już stamtąd generalnie w doł. Wszystko byłoby piękne jakby nie tylko połamane drzewa które leżą na środku szlaku... Musiałem wiele omijać bokiem specjalnie utworzonymi ścieżkami które ze względów oczywistych nie są za bardzo dla rowerów, więc musiałem sporo z niego schodzić.

Powalone drzewa na szlaku po wiatrołamach
Powalone drzewa na szlaku po wiatrołamach © px

Sam widok też się prezentuje całkiem dramatycznie - widać wiele martwych, połamanych drzew. W takim też klimacie mijam pomnik katastrofy lotniczej i kieruję się w stronę schroniska na Hali Krupowej.

Straszne połamane drzewa
Straszne połamane drzewa © px

Pod samo schronisko docieram już w deszczu. Postanawiam tam zrobić dłuższy postój, więc szaleję i zamawiam pierogi ruskie plus frytki - nie ma to jak wreszcie normalne jedzenie, nie ciągle puree ;) Niestety cały czas leje z nieba i mimo wszystko postanawiam jechać dalej. Zakładam więc poncho i ruszam do przodu. Do tego zachęca mnie to, że teraz mam więcej w dół - praktycznie sam zjazd do Bystrej. Ale w tych warunkach nawet nie ma co się cieszyć zjazdem tylko trzeba bardziej pilnować prędkości z rękami na hamulcach.

Widok w chmurach
Widok w chmurach © px

Deszcz pada nieubłaganie. Postanawiam dojechać tylko do miejscowości Bystra gdzie będę szukał jakiegoś noclegu, a jest tam jeszcze kawałek więc zapowiada się grubo.
Ni stąd, ni zowąd staje się normalnie cud! Po drodze napotykam opuszczoną chatkę drwali, zaglądam do niej - pusto. Rozglądam się, jest piec, a nawet suche drewno. Normalnie bajka! Długo się nie zastanawiając postanawiam zostać tutaj na noc. Warunki po prostu rewelacyjne!

Niesamowita chatka drwala w środku
Niesamowita chatka drwala w środku © px

Rozpalam drewnem w piecu - robię to po raz pierwszy w życiu i jakoś się udaje. Pomieszczenie szybko napełnia się ciepłem i mogę spokojnie siedzieć w krótkim rękawku kiedy za oknem cały czas pada deszcz - termometr pokazuje ponad 20 st.
Ogólnie jest całkiem czysto, znajduje gazety z 1997 roku, więc długo stoi to nieużywane. Cały czas nie mogę uwierzyć, że znalazłem takie miejsce, normalnie szóstka w lotto! :) Rozwieszam więc wszystko co się da do suszenia i wymieniam wreszcie klocki hamulcowe - pod koniec już tarłem samymi blaszkami.

Niesamowita chatka drwala
Niesamowita chatka drwala © px

Odwiedza mnie tylko jeszcze małe zwierzątko - Popielica. Skacze i wspina się po całym pomieszczeniu (trochę szurała też w nocy), zaprzyjaźniła też się z moim rowerem - widocznie zwierzęta bardzo go lubią :)
Jem tylko klasycznie puree z kostką rosołową na obiadokolację plus zupka chińska dla smaku. Wrzucam trochę więcej drewna do pieca i układam się spać w naprawdę dobrym humorze - oraz najważniejsze w suchym miejscu z możliwością suszenia rzeczy - dosłownie luksus! Zapowiada się, że będę miał suche buty :)


Komentarze (2)

To chyba często tam bywasz? :D Jeden z ciężysz wypychów na wyjeździe ;)
BTW, oczywiście to żółty szlak.

Patryke 13:04 sobota, 9 sierpnia 2014

Wypych pod Halę Śmietanową, skąd ja to znam :D

miciu22 20:09 piątek, 8 sierpnia 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa gowdu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]