Już kolejny wyjazd na maraton do Legionowa, tym razem na edycję Mazovii. Jechało się całkiem dobrze, a niestety tylko trasa średnia - dużo płaskich prostych oraz dużo telepania po kartoflowiskach. Przejechaliśmy dystans Mega, ja z miejscem 278/483 w open, Kamil jechał lepiej z małą niespodzianką :)
Runda z Bodkiem w lasy niedaleko Cegłowa, Mieni. Dojazd bardzo sprawny, zwłaszcza, że udało się kawałek złapać za autobusem i docisnąć do 60 km/h :) Powrót już nocą, nawet wyszła bardzo Polska, świetlista kompozycja!
Runda z Bodkiem aby tylko objechać nowy szlak na północ od Jakubowa. Oczywiście musiał nas dorwać deszcz od połowy drogi, nie zabrakło też epickiej walki z wiatrem :)
Już klasyczna niedzielna runda z Bodkiem. Tym razem wybór padł na Starą Suchą gdzie znajduje się naprawdę rewelacyjny skansen starych, drewnianych dworków, domów. Naprawdę cała zabudowa jest niesamowita.
Później zaliczona jeszcze Sowia Góra gdzie jest całkiem ładny widok oraz zaraz po zjeździe z niej urwał mi się kolejny nypel. Aluminiowe dziadostwo. Powrót do Mińska przez Liw, Wiśniew i Jakubów. avCAD: 84
Wieczorna ustawka z Bodkiem i normalnie przy 16 km/h przy lekkim ruszaniu spod ronda poszedł nypel z tylnego koła. Ja już nie mogę z tym, drugi w przeciągu kilku miesięcy ot tak :)
Ustawka z Bodkiem i Sebą na maraton w Legionowie. Dojazd do Rembertowa pociągiem, a stamtąd już na kołach do Legionowa. Jesteśmy ponad godzinę przed czasem, ale i tak czekamy jeszcze znacznie dłużej - ludzi naprawdę dopisało, było jakoś 1000 osób! Przez co też start dystansu MAX opóźnił się równą godzinę. Startujących było naprawdę dużo no i dzieci normalnie tak dają czadu, że szok! :)
Trasa jak zwykle rewelacja! Nie ma to jak już klasyczny odcinek singlami. Trochę tam się korkuje ale tak czy siak dobrze się jechało - pod koniec mogłem trochę pocisnąć, ale za późno się obudziłem :) Wypadło mi miejsce jakieś 156/266 w M Open. Bodek z Sebą wyprzedzili mnie o jakieś 4-5 min z przewagą ok. 25 miejsc. Wypad naprawdę bardzo udany - dobrze, że nie zeszło mi powietrze na wyścigu, a dopiero jak dojechałem do Rembertowa :)