Niedaleko ośrodka upatrzyliśmy sobie ciekawy leśny zjazd ze szczytu więc wypadałoby go przetestować. Na mapie wszystko ładnie wyglądało, zjazd praktycznie pod samo jezioro, a później wzdłuż brzegu dojazd w okolice startu. Co do pierwszego to było praktycznie tak jak myśleliśmy z małym wyjątkiem - pod koniec ładny kawałek musieliśmy się przedzierać przez niezły kawał zarośli. Pełno pokrzyw i jerzyn. Efekt - prawie nieprzespana noc :D Co do drugiego, w sumie kawałek jakaś tam droga była, ale później to już istna przeprawa przez las i jeszcze pod górę. Dobrze, że nie dorwał nas deszcz, niedzwiedź i, że w ogóle stamtąd wyszliśmy :)
Wreszcie po małym odpoczynku przydałoby wyskoczyć nad tamę która jest wyjątkowo blisko, ale oczywiście najpierw pojechaliśmy dłuższą drogą i po drodze jeszcze na skały, później poznaliśmy tajny skrót.
Dziś tak na spokojnie, w piątek wyjazd w góry, a katować się narazie nie zamierzam. Taka tam rozgrzewka. Cel na pulsometrze max 150, jedynie pod koniec i na podjazdach czasem podskakiwało do 170-180.
Trasa do Żakowa lasami, później już głównym asfaltem do Mińska.
Po długiej podróży samochodem z rowerami na dachu (dobrze, że bagażnik wytrzymał). Bardzo dobrze się jechało, zwłaszcza w towarzystwie Eci i Małżonka :)
I długim podjeździe pod same schronisko udało się rozpakować i przygotować do pierwszej wspólnej jazdy. Miejscówka ogólnie bardzo ciekawa, zawaliste widoki. Pokój był 4-osobowy, ale dzieliłem go tylko z Kriss'em - dzięki za łatki :)
No jazda się rozpoczeła, takich tras na mazowszu próżno szukać, pełno szybkich zjadów miedzy dość sporymi kamieniami jak na HT. Niestety złapałem dwa snejki - skutek zbyt małego ciśnienia, teraz przynajmniej wiem jak pompować :)
Jazda przed siebie po lasach w okolicach - Chochoła - Mińska Maz. - Grzebowilka - Pogorzeli - Marianki - Barczącej. Parę ładnych szybkich zjazdów i ogólne szaleństwo po lasach i polach.
Ogólnie całkiem przyzwoite zawody, dość trudne technicznie i wymagające. Osobiście nie byłem za bardzo przygotowany na nie, zresztą to moja pierwsza taka impreza. Start w kategori orliki/elita - najwyższa jaka była :) Cieszę się, że przejechałem cały dystans, w ile czasu to już inna sprawa :)
Zawaliście było startować z bratem i ze znajomymi. Dodatkowo jeszcze musiałem promować nasz nowy portal rowerowyminsk.pl :D
Runda ok. 5km x 5
Czas na zawodach KM: 24.83 TM: 1:29:40 AV: 19 km/h