Wpisy archiwalne w kategorii

< 050km

Dystans całkowity:15948.58 km (w terenie 6697.79 km; 42.00%)
Czas w ruchu:827:05
Średnia prędkość:19.28 km/h
Maksymalna prędkość:66.92 km/h
Suma podjazdów:57277 m
Maks. tętno maksymalne:187 (93 %)
Maks. tętno średnie:162 (81 %)
Suma kalorii:275391 kcal
Liczba aktywności:465
Średnio na aktywność:34.30 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Jesień w pełni

Piątek, 22 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria < 050km, Teren
Nie ma co, już konkretnie czuć jesień - pokryte liśćmi ścieżki, szalony jesienny wmordewind. To wszystko z dodatkiem dobrej pogody ;)

:: Tutaj najbardziej widać kontrast pomiędzy odchodzącym latem, a przybywającą jesienną aurą ::
Na granicy lata i jesieni © px

Niedzielny relaks

Niedziela, 17 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Spokojna runda, po prostu czysty aktywny odpoczynek. W Mikanowie spotkałem jeszcze Czarka z Michałem. Chwila rozmowy i jazda w stronę Anieliny.

Po lesie

Poniedziałek, 11 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Szybki wypad z Czarkiem po okolicznych lasach.

Niedzielny wypad

Niedziela, 10 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Jak to w ładną niedzielą trzeba spokojnie się przejechać. Tym razem padło na okolice Celinowa i Wrzosowa. Na koniec test nowego McDrive, oczywiście rowerem.
Wypadł pozytywnie :)

Zawody w kolarstwie przełajowym

Sobota, 9 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Pogoda dopisała to postanowiliśmy z Mińską ekipą wybrać się na zawody przy Mechaniku. Niestety nie startowaliśmy tylko mocno dopingowaliśmy ;)
Później jeszcze mała runda w bliskich okolicach.

Urodziny Michała

Piątek, 8 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa
Wypad z Bodkiem, Bułkiem, Czarkiem i Sucharem na ognisko z okazji urodzin Michała. Trochę zimno, ale Mad Dog nas "rozruszał" ;)

Powrót z Warszawy

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Sakwy
Zawitaliśmy około 5 nad ranem w Warszawie, a mi się nie chciało wracać pociągiem do Mińska więc na spokojnie dojechałem do domu na rowerze. Po drodze szybkie śniadanie w Macu, zdziwienie ludzi co o tej porze robi rowerzysta (a po drodze spotkałem jeszcze jednego sakwiarza).