Tym razem wypadało objechać coś więcej. Zaraz po wjeździe do lasu trzymałem się niebieskiego rowerowego szlaku, później drobne wariacje z czarnym i czerwonym. Ogólnie czarny szlak bardzo ładnie się ciągnie na szczycie wydmy - jest rewelacyjny. Dość szybki, miejscami techniczny. W połączeniu z zielonym tworzy naprawdę zacny kawałek dobrej jazdy. Uroku dodaje do tego rewelacyjna, jesienna pogoda. Las pokrył się wieloma kolorami - jest na czym zawiesić oko.
Pierwsza jazda w nowej miejscówce. Pogoda bardzo dopisała więc nie można było przegapić takiej okazji. Górki po północnej strony trasy na Terespol są rewelacyjne. Wydma ciągnie się przez kilka kilometrów i dostarcza naprawdę wiele wrażeń. Do tego w jednym miejscu jest jeszcze zrobiona ścieżka typowo do zjazdu - z profilowanymi zakrętami itp.
Czołówka na kask i jazda nocą leśnymi ścieżkami. Bardzo ciekawie tak się jeździ, niby te same trasy, ale trzeba ciągle uważać i reagować na pojawiające się znienacka przeszkody :)
Świetna pogoda wręcz zachęca do ruszenia się z domu - więc tym razem obrałem kierunek na ulubioną żwirownię w Kołbieli. Na miejscu całkiem sucho więc ładnie można szaleć.
Dziś ukazał się nowy album Glacy z zespołem My Riot. Więc mała runda i jazda do Empiku po zakup :) Przy okazji dowiedziałem się, że Bocialarka potrafi zakłócać licznik.
Na początek wreszcie mała runda w terenie - jednak trochę inaczej się jeździ niż po szosie. Później na zakończenie dnia wypad do Michała na grilla/ognisko i jedzenie stejków na umór ;) Jakby tego było jeszcze mało to w drodze powrotnej Bodek po przejechaniu 200 m urwał tylną przerzutkę... Co za szczęście, prawie 2000 km z sakwami za sobą, a tu taki zonk :)