Zawitaliśmy do Polski! Podróż ciężarówką bardzo miło nam zleciała, ja siedziałem na siedzeniu pasażera i rozmawiałem praktycznie całą drogę z kierowcą, a Bodek spał na łóżku. Wypytałem się chyba o wszystko co się da związanego z TIR'ami. Kierowca był naprawdę rewelacyjny! Jeszcze raz bardzo dziękujemy, że nas zabrał! Wielu innych po prostu nam odmawiało, a tutaj bez wahania usłyszeliśmy - tak. Wyjeżdżając ze Słowacji żegnał nas prawie 40 st. upał, a w Polsce przywitała nas mżawka przy ledwie co 18 st. Różnica znaczna, ale nie ma to jak być na własnym podwórku, wracało się już z czystą przyjemnością. Dojechaliśmy do Łukowa gdzie już prosto do Mińska z przesiadką w Siedlcach z szybką przerwą na kebaba - jesteśmy niewiarygodnie głodni. W Mińsku Mazowieckim byliśmy około południa, rozdzieliliśmy sprzęt i rozjechaliśmy się spod Kaufland'a. Dzięki Bodek za towarzystwo! Sam na pewno tego bym nie dokonał, nie ma to jak odpowiedni, konkretny wyjazd.
Teraz tylko szybki prysznic, a następnie szybko lecę się przywitać i wyściskać Ninę - nie mogę się już doczekać :)
Ruszyliśmy przez przełęcz Klekociny na pożegnalną rundę na szczyt - Magurka. Zjazd był naprawdę bardzo ciekawy - kamienie i na koniec wjazd w błoto ;) C1ach jeszcze wszystko ładnie nagrywał.
Naprawdę wyjazd bardzo ciekawy i super towarzystwo!