Wpisy archiwalne w kategorii

< 050km

Dystans całkowity:15948.58 km (w terenie 6697.79 km; 42.00%)
Czas w ruchu:827:05
Średnia prędkość:19.28 km/h
Maksymalna prędkość:66.92 km/h
Suma podjazdów:57277 m
Maks. tętno maksymalne:187 (93 %)
Maks. tętno średnie:162 (81 %)
Suma kalorii:275391 kcal
Liczba aktywności:465
Średnio na aktywność:34.30 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Grillowa Niedziela

Niedziela, 21 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Dojazd i powrót praktycznie tylko ze spotkania z rodziną :)

Podsumowanie strat + rozjazd

Piątek, 19 lipca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria < 050km, Teren
Wreszcie rozruszanie się po wyprawie oraz małe podsumowanie strat :)

Założyłem nowe, zwijane opony Continental Mountain King 2.2, a tak tylna wygląda po 10 dniach w górach. Dużo hamowania i wręcz blokowanie koła robi swoje.

Zdarta nowa opona po 10 dniach jazdy w górach © px


Buty Shimano XC-50N nie wyglądają lepiej. Z każdego buta odpadło mi po jednym korku plus kilka tak mocno się wytarło, że zaczynają mi odchodzić. Buty były kupione nowe na ten sezon, a po wyjeździe wyglądają jak po dwóch latach normalnej jazdy :)

Bardzo zużyte korki w butach Shimano po wyprawie © px


Wodoodporny worek Fjorda Nansena też przeżył swoje. Powstało kilka dziur, głównie od zacisku podsiodłowego. Zaczynało mi się już wycierać w Górach Świętokrzyskich, a teraz całkowicie się już dobiło. Ogólnie się sprawdził, ale na dłuższą metę lepiej zakupić coś solidniejszego - to była po prostu prowizorka.

Podarty worek Fjorda Nansena po wyprawie © px


Jeszcze powinienem doliczyć zgubione okulary i uszkodzoną klamkę hamulca - nie było litości dla sprzętu :)

Główny Szlak Sudecki - bikepacking - dzień 1

Niedziela, 7 lipca 2013 · Komentarze(2)
Ekwipunek zabrany na wyprawę © px


Dzisiejszego dnia startowałem dość późno - około godziny 11.
Spokojnie zebrałem i spakowałem się po zlocie - plan na dziś to dojechać gdzie się da dość spokojnym tempem, aby zweryfikować swoje możliwości. Jazda na samym zlocie całe szczęście aż tak mnie nie wymęczyła, a miejscami naprawdę ostro się jeździło.
Po załadowaniu roweru czuć znaczną różnicę - nie jest lekko, chociaż rzeczy starałem się zabrać jak najmniej. Na zdjęciu widać praktycznie wszystko (nie licząc ubrań i jedzenia) co zabierałem ze sobą. Ostatecznie zrezygnowałem z ładowarki do GoPro oraz zminimalizowałem zawartość apteczki.

Na kierownicy zamontowałem namiot Fjord Nansen Faroe Out.
Pod sztycą 10 litrowy worek Fjorda Nansena ze śpiworem, bielizną oraz małym zapasem jedzenia.
Reszta rzeczy normalnie w plecaku, a na nim już klasycznie - poncho oraz alumata na szyby samochodów - oczywiście w moim przypadku do spania :)

Rower zapakowany na bikepacking © px


Zadanie numer jeden - odnaleźć punkt zero - czyli magiczną czerwoną kropkę.
Zmieniła ona miejsce względem gdzie początkowo została umieszczona - trochę szukania i kawałek za przystankiem odnalazłem drzewo z nią - z ulicy praktycznie jest niewidzialna.
No to czas ruszać!

Początek Głównego Szlaku Sudeckiego © px


Na razie wszystko zaczyna się dość spokojnie - po prostu przejazd przez miasto.
Przy hotelu można jeszcze zobaczyć tablicę upamiętniającą Orłowicza - twarz Pana Orłowicza będzie mi towarzyszyć całą drogę jak będę się denerwował na poprowadzenie szlaku :)

Tablica upamiętniająca Orłowicza © px


Ruszam dalej. Kawałek asfaltowego podjazdu i szlak nagle zbacza do lasu. Niestety tutaj czeka mnie prowadzenie roweru. Podchodzę spory kawałek i napotkany turysta wskazuje asfaltowy podjazd na sam Stóg Izerski - z lekkim wahaniem korzystam z niego - prędzej czy później i tak będę musiał prowadzić rower.
Dość sprawnie dostaję się na Stóg Izerski gdzie podjeżdżam jeszcze kawałek pod samą wieżę antenową. Widoki są super! Kawałek odpoczynku, mała przekąska i dalej już mnie czeka typowo terenowa jazda.

Wieża na Stogu Izerkim © px


Trochę kamieni, trochę błota, ale ważne, że jedzie się do przodu.
Początkowe błoto to była tylko przystawka - dalej to już zaczyna się prawdziwa zabawa - wszechobecne bagno. Jak to wspomniał Detonator w swoim opisie trasy - "Bagna Orłowicza" - nic dodać, nic ująć.

Bagna Orłowicza © px


Jak już je pokonałem w nagrodę dostałem szutrowy odcinek do przejechania z końcowym dość stromym podjazdem pod Sine Skałki - tam za to można z ławki podziwiać panoramę okolicy.
Trochę odpoczywam i suszę buty po przebyciu bagien.

Panorama z Sinych Skałek © px


Jadąc dalej szlak przebiega tuż obok nieczynnej kopalni kwarcu Stanisław.
Wjazd jest niby zabroniony i oznaczony - nie chce mi się ryzykować i bawić, ruszam dalej.

Kopalnia kwarcu Stanisław © px


Dalej szlak miejscami robi się naprawdę trudny technicznie. Nie wszystko udaje mi się zjechać, a miejscami jest po prostu niezła walka o utrzymanie właściwego toru jazdy.
Za to szlak prowadzi rewelacyjnymi miejscami niedaleko różnego rodzaju skałek.

Skałki niedaleko schroniska Wysoki Kamień © px


Na koniec dość przyjemnie podjeżdża się już pod samo schronisko "Wysoki Kamień", które jest naprawdę rewelacyjnie ulokowane - dosłownie na kamieniu - z jednej strony jest zasłonięte, a stamtąd już można podziwiać panoramę na Karkonosze - mój jutrzejszy cel.

Schronisko Wysoki Kamień © px


Od Schroniska jest już praktycznie sam zjazd do Szklarskiej Poręby.
Mam dość dobrą godzinę to postanawiam kupić bilet wstępu do KPN, będę startował rano, a jest otwarta dopiero od 8:00. Kasa niby czynna do 17, ale kawałek po 16 została już zamknięta...
Pani w schronisku Kamieńczyk mówi, aby się nie przejmować i ruszać - tak też zrobię następnego dnia, bo nie mam innego wyjścia - jeszcze inna sprawa, że po KPN nie można jeździć rowerem - może młoda godzina mnie uratuje.

Kasa biletowa niedaleko schroniska Kamieńczyk © px


Wysyłam pocztówkę do Niny, zabieram zapas wody i ruszam w poszukiwaniu miejsca na rozbicie namiotu.
Odjeżdżam kawałek drogą przy której znajduję dogodne miejsce - jak się później okazuje pełne przeklętych meszek. Gorsze niż komary, bezszelestnie podlatują w zmasowanej ilości i do tego gryzą. Jakoś udało się przeżyć :)

Biwak niedaleko schroniska Kamieńczyk © px


avCAD: 70

V Zlot Forum Rowerowe.org - Świeradów Zdrój - dzień 1

Piątek, 5 lipca 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Z Safianem spotkaliśmy się na dworcu Wschodnim i razem ruszyliśmy w ciekawą podróż.
Oczywiście nie mogło zabraknąć tradycyjnych opóźnień na PKP - staliśmy na dworcu prawie 2.5h bo pociąg z którego miały być przeczepione składy się spóźnił... Dobry początek :)

Nie ma to jak opóźnienia na PKP © px


Całe szczęście udało się sprawnie dostać do Świeradowa. Najpierw przesiadka do autobusu w Jeleniej Górze, a następnie w Szklarskiej ledwo co udało się upchać ponownie rowery do bagażnika :)
Na miejscu szybko się rozpakowujemy i od razu ruszamy z Safianem na single oczywiście!
Nasz ośrodek jest bardzo nich blisko, więc tylko jeden dłuższy podjazd i jesteśmy na miejscu - widać bardzo charakterystyczne oznaczenia, bardzo też pilnowany jest właściwy kierunek jazdy, aby ktoś tylko na siebie nie wpadł:

Czarny szlak na Singletreku po Polskiej stronie - oznaczenie bardzo dobre © px

Oznaczenie na singlreku pod Smrekiem © px


Początkowo trochę się wspinamy do góry, a następnie już zaczyna się właściwa jazda - jest naprawdę niesamowicie - płynie się po prostu przed siebie! Ścieżki są bardzo dobrze poprowadzone i dość przewidywalne więc nic tylko jechać przed siebie.

Na Singltreku - pierwszy dzień i już jest świetnie! © px

Na Singltreku - pierwszy dzień i już jest świetnie! © px


Sprawnie pokonujemy czarny szlak, później czerwony, kawałek zielonego i lądujemy przed samym Singltrek Centrum - ludzi tam naprawdę dopisało. Wkoło jest porozijanych sporo namiotów oraz nawet ktoś się kąpał w jeziorze, a za ciepło to nie było :)

Na ławce pod Singltrek Centrum - jest świetnie! © px

Pływak w jeziorze pod Sigletrek Centrum © px


Później objechaliśmy jeszcze niebieski szlak.
Jak to mógł znaczyć kolor to był bardzo mokry - wcześniej padał deszcz i tutaj wyjątkowo stało dużo wody.

Na koniec dnia oczywiście wspólne ognisko :)

avCAD: 79

Sprawdzenie sprzętu

Środa, 3 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Jutro wyjazd w góry więc trzeba przetestować nowy napęd i ogólnie rower.

avCAD: 88

Deszcz i lipa

Wtorek, 25 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa
Już na początku wyjazdu dorwał mnie deszcz, podjeżdżam po Bodka i szybka piłka. Wpadam do niego i trochę sobie rozmawiamy, a tymczasem padało naprawdę nieźle :)

avCAD: 90

Runda z Niną

Środa, 19 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa, Nina
Najpierw przejażdżka z Niną, a jak już właśnie wracałem do domu to spotkałem C1ach'a i przejechałem się z nim mały kawałek.

avCAD: 87

Po pracy

Wtorek, 18 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa
Klasycznie w okolicach Mińska dość spokojnym tempem.

avCAD: 90

Runda z Niną

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa, Nina
Klasyczna runda przez Bykowiznę i Zamienie. Pogoda dopisała i miło się jechało :)

avCAD: 84

Runda z Niną

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Szosa, Nina
Przyjemna jazda wzdłuż obwodnicy - trzeba było wreszcie to objechać :)

Z Niną © px


avCAD: 75