Ustawka o 10:00 pod Mazovią i jazda na trasę w 6 osób. Ruszyliśmy w stronę Cielechowizny, później Chmielew, Łękawica, Zglechów, Kiczki, Drożdżówka, Kluki, Dłużka, Lasomin, Zalesie, Grabina, Cielechowizna i Mińsk. Wypad spokojnie można zaliczyć do udanych.
Start z Bodkiem spod pomnika Lotnika w kierunku Grzebowilka. Ogólnie zrobiliśmy rundę przez Dłużkę, Starogród, Wielgolas, Kiczki, Łękawicę oraz Barczącą. Zwłaszcza przez ostatnie 30 km dał o sobie znać dość mocny wmordewind. Z nim każda przejażdżka jest wyjątkowa, dostarcza niezwykłych przeżyć zwłaszcza przy podjazdach ;) Nie ma co, nogi czuć. Dobra rozgrzewka przed wyjazdem w góry. Dziś wyjątkowo asfaltami i lekkimi szutrami.
Z Tomkiem ustawka w Cegłowie, później spotkanie pod Mechanikiem z paroma osobami i rundka w stronę Siennicy. Niestety towarzyszył nam większość czasu dość konkretny wmordewind. Na razie robię sobie trochę odpoczynku :)
Z kumplem zaryzykowaliśmy wypad do Lasu Kabackiego w Warszawie, całe szczęście nie padało :) W sumie byliśmy tam pierwszy raz, ogólnie jest super zadbany, ładne równe, szerokie ścieżki. Szukaliśmy bardziej jakiś bocznych singli, ale niestety ciekawych nie udało się znaleźć. Trzeba będzie jeszcze parę razy się wybrać, bo możliwości jest naprawdę dużo.
Z Tomkiem i Adamem ruszyliśmy tak przed siebie w stronę Otwocka. Skończyło się na zatrzymaniu się przy Świdrze w pobliżu Glinianki i powrót. Jak najwięcej staraliśmy się jeździć szutrami.
Z Tomkiem i pierwszy raz z Adamem śmigaliśmy po okolicznych lasach oraz później na LŚR do Mieni. Taki dość spokojny wypad, oczywiście nie licząc tego, że Tomkowi wbił się calowy gwóźdź w oponę na leśnej ścieżce w Mieni :D Szybkie łatanie i szybka jazda do Mińska