Wpisy archiwalne w kategorii

050 - 100km

Dystans całkowity:16731.81 km (w terenie 5477.00 km; 32.73%)
Czas w ruchu:849:50
Średnia prędkość:19.69 km/h
Maksymalna prędkość:77.14 km/h
Suma podjazdów:73713 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:162 (81 %)
Suma kalorii:309351 kcal
Liczba aktywności:238
Średnio na aktywność:70.30 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Zmienna pogoda - na plus

Piątek, 31 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Teren
Plan na dziś był, aby zrobić jakąś dłuższą całodniową trasę, ale poranny deszcz zniweczył ten plan. Zapowiadało się, że cały dzień taki będzie.
Ale nie! Pogoda normalnie zaskoczyła, przewiało chmury i normalnie nastało piękne lato :)

Piękny widok na pola niedaleko Siennicy © px


Terenowo - asfaltowo do Mrozów gdzie krótki odpoczynek w parku.
Naprawdę prezentuje się bardzo dobrze, do tego jeszcze jest fontanna.
Na mój gust to tak w pewnym sensie lepiej niż w Mińsku :)

Park w Mrozach - Jeziorko © px

Park w Mrozach - Fontanna © px


Powrót przez żwirownię w Krukach, a później z Kałuszyna prosto do Mińska asfaltem wzdłuż obwodnicy.

avCAD: 90

Kołbiel - Ponurzyca

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Teren
Dziś na spokojnie - tak na rozruszanie jakoś po ostatnich przygodach z formą :)
Standardowo w sprawdzone miejsce do żwirowni w Kołbieli - tam kilkukrotnie ulubiony zjazd i za zachętą C1ach'a do Ponurzycy - miejscowość faktycznie bardzo ciekawa, dużo miejsc dla koni, Mazowiecki Park Krajobrazowy oraz ciężarówka z samochodem rajdowym - taką przyczepkę to można normalnie mieć :)

Ciężarówka z samochodem rajdowym w Ponurzycy © px

Widok na pole przy przejeździe kolejowym © px



avCAD: 91

Maraton Poland Bike - Otwock

Niedziela, 12 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Teren
Dziś na cel poszedł maraton Poland Bike w Otwocku. Dojazd z Bodkiem asfaltem do samego Otwocka, po drodze zgarnęliśmy Czarka i mocną ekipą jazda na start.
Z dojazdem nie było problemów, sprawnie dojechaliśmy na miejsce.
Wystartowaliśmy na dystansie MINI. Początkowo sporo naprawdę ciekawych podjazdów - nadrabiało się naprawdę sporo techniką, ale już tak w połowie jechałem jak jakieś zombie :) oczywiście Bodek dobrze pocisnął, Czarek przyjechał chwilę po mnie (odbierając jeszcze w trakcie telefon ;) ).
Wypad naprawdę można udać za udany :)

Poland Bike - Otwock 2013 © px

Poland Bike maraton - Otwock - Czarek © px


Powrót aby nie był nudny szlakiem wzdłuż Świdra - jak zwykle rewelacja, chociaż pod koniec wpakowaliśmy się w niezłe chaszcze :)
Przystanek w Gliniance i jazda już prosto do Mińska.

Nowo otwarty czarny szlak MTB na Wawrze

Niedziela, 5 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Teren
Niedzielo-poranny wypad z Bodkiem na objechanie nowego czarnego szlaku MTB na Wawrze. Po drodze, aby się do niego dostać musieliśmy dosłownie podążać leśnymi drogami - nie ma to zresztą jak odpowiednie oznaczenie - na kartce papieru wsadzonej w foliową koszulkę :)

Ulica w środku lasu © px


Naprawdę dość ciekawy, prowadzi większością lepszych górek tj. niedaleko Pomika Lotnika. Głównie w terenie, ogólnie trudniej niż taki zwykły szlak rowerowy - czysta jazda w terenie. Oznaczenie bardzo dobre.

Nowy czarny szlak MTB na Wawrze © px

Czarny szlak MTB - mostek przez wodę © px

Góry Świętokrzyskie - dzień 3

Czwartek, 2 maja 2013 · Komentarze(2)
Nocą jak mogłem się spodziewać podchodził mnie jakiś zwierz - jak się domyślam to był lis. Całe szczęście jakoś przeżyłem :)
Rano oczywiście jakieś szybkie śniadanie na ciepło, pakowanie i w drogę. Dziś to już właściwie sam powrót na pociąg - plan to dotrzeć na kołach do Radomia.

Początkowo niebieski szlak prowadził jakoś dziwnie przez pola, ale później już przejeżdżałem asfaltem przez naprawdę malowniczo położone wioski. Drogi leżały praktycznie na otwartym terenie, otoczonym polami - widoki niesamowite.
Później nawet nie zabrakło również klimatycznych wąwozów.

Wąwóz w Górach Świętokrzyskich © px

Wąwóz w Górach Świętokrzyskich - niedaleko Grzegorzowic © px


Ogólnie starałem się jechać szlakami. Czasem tak prowadziły, że w jednym miejscu musiałem się wracać. Akurat jeszcze wtedy kiedy rozpadał się deszcz - wreszcie dorwał mnie po tych kilku dniach. Padał już praktycznie przez cały mój powrót.
Droga powrotna wiodła przez Starachowice, pierwsza większa miejscowość. Naprawdę prezentowały się bardzo ciekawie, zwłaszcza park położony przy skarpie.

Starachowice - park przy skarpie © px


Złapał mnie w Starachowicach trochę większy deszcz i szybka decyzja, dojazd do Skarżyska czy do Radomia - padło na Radom. Jak tropem C1ach'a to jego tropem ;)
Dojazd do Radomia to już typowy asfalt. Trochę padało, trochę przestało, ale i tak w Radomiu zaczęło na dobre. Udało się wyrobić na pociąg o godzinie 17:00.

Pomnik łucznika w Radomiu © px

Dworzec kolejowy w Radomiu © px

Kebab rowerzystów po udanej wyprawie © px




Wyjazd ogólnie bardzo udany. Właściwie to coś nowego, można było się sprawdzić i przekonać, że naprawdę warto popracować nad kondycją aby jeszcze bardziej spokojnie można było podróżować w górach.
Tereny warte odwiedzenia i na pewno jeszcze tu kiedyś wrócę.

Film z wypadu:

Góry Świętokrzyskie - dzień 2

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(0)
Noc średnio przespana. W nocy obudziła mnie burza oraz padający deszcz. Jakoś niby udało się zasnąć, ale tak bardzo na raty.
Pobudka punkt 7:00, śniadanie na ciepło oraz w drogę. Całe szczęście w ciągu dnia nie padało, ale szlaki/ścieżki zrobiły się mokre i niestety w wielu miejscach powstało po prostu bagno. Towarzyszyło mi to praktycznie cały dzisiejszy dzień.
Plan to przejechanie śladem C1ach'a - pasma Cisowskiego oraz Jeleniowskiego.

Bagniste szlaki w Górach Świętokrzyskich © px


Na niebieskim szlaku przez pasmo Cisowskie było trochę pchania, ale nie tak strasznie. Część szlaku pokrywała się ze szlakiem historycznym. Zawsze można było się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy - ale nie miałem na to czasu :)
Oczywiście też miejscami towarzyszyły mi wspaniałe widoki - zwłaszcza na małej polanie podczas zjazdu.

Szlak historyczny w paśmie Cisowskim © px

Widok na góry z polany © px


Bardzo zaskoczył mnie - oczywiście pozytywnie - zjazd przez pole w stronę góry Zamkowej. Widok również naprawdę niezły, tylko ta pogoda odbierała trochę temu urok. Zjeżdżało się naprawdę bardzo przyjemnie.
Niestety ten fragment okupiłem kapciem - nie wiem jak, ale chyba musiałem jakoś dobić oponę. Po małej walce z zabłoconymi oponami jakoś się udało zmienić dętkę na okolicznym przystanku.

Zjazd w stronę góry Zamkowej © px

Zmiana dętki w okolicach góy Zamkowej © px


Z góry Zamkowej prowadził już naprawdę ciekawy i dość kamienisty szlak. Było co jak co trochę walki i wyzwania. Naprawdę bardzo przyjemnie się jechało. Pasmo Cisowskie zaliczone, teraz tylko dojazd do pasma Jeleniowskiego. Po drodze tylko jeszcze przystanek w Łagowie, aby coś zjeść i uzupełnić zapasy. Bardzo przyjemna miejscowość, jest gdzie zjeść i usiąść w centrum.

Centrum miejscowości Łagów © px


Czerwony szlak który przez nie prowadzi zaczyna się w Paprocicach. Najpierw trzeba przejechać małą rzeczkę i mały wąwóz. Klimat zapowiada się nieźle.

Czerwony szlak przez pasmo Jeleniowskie zaczyna się wąwozem © px


Podjazd dla mnie to w sumie mała męczarnia. Z jednej strony strasznie jest błotnisty - nocne opady zrobiły swoje. Oraz jakoś kondycja coś kiepsko, po prostu nie ma się jakoś siły :)
Po małej walce zacząłem zbliżać się do najwyższego szczytu pasma - Szczytniak. Podjazdu nie ułatwiały też pocięte drzewa, jak na złość zawalały często całą szerokość szlaku.

Zawalony szlak gałęziami - podjazd na Szczytniak © px

Szczyt Szczytniaka w paśmie Jeleniowskim © px


Zjazd ze Szczytniaka to dla mnie bajka, chociaż dużo błota i gałęzi trochę psuło zabawę. Zwłaszcza rewelacyjne są pod koniec spore koleiny - można wybrać wiele opcji zjazdu. Niestety wybrałem taką jedną, że na ukrytą pod liśćmi gliną uciekło mi przednie koło i wpadłem tyłkiem do strumyka. Bardzo szybko się wstawało :)

Gleba w strumyku na zjeździe ze Szczytniaka © px


Po zjechaniu do drogi szutrowej dalsza jazda to już w sumie formalność. Czerwony szlak bardzo przyjemnie prowadził. Dwa mniejsze szczyty zostały spokojnie zdobyte po drodze.
Namiot rozbiłem praktycznie na koniec czerwonego szlaku przez pasmo Jeleniowskie.
Wybrałem takie ciekawe miejsce, że na przywitanie przebiegły nagle koło mnie dwa lisy. Zapowiada się na to, że będą mnie odwiedzać w nocy :)
Zjadłem coś ciepłego oraz oczywiście chałwę i puszkę Mountain Dew zwycięzców :)
Nie spodziewałem się, że przejadę w takich warunkach te dwa pasma, ale się udało.

Biwak na końcu pasma Jeleniowskiego © px


avCAD: 72

Góry Świętokrzyskie - dzień 1

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Od jakiegoś czasu zastanawiałem się co zrobić w tą Majówkę, pogoda nie pomagała w podjęciu decyzji.
Po przeczytaniu relacji z wyjazdu C1ach'a też w Świętokrzyskie - szybka decyzja, zakup biletu i wyjazd samemu drugiego dnia z rana :)
Dojazd pociągiem do Radomia, tam przesiadka do Skarżyska Kamiennej - właściwie to był nawet ten sam pociąg tylko składy się rozłączały.

Dworzec w Radomiu © px


Bagaż udało się znacznie zminimalizować - wcześniej jeździło się z sakwami, ale tutaj był potrzebny jeszcze większy minimalizm.
- Jednopowłokowy namiot bez stelaża (któym był rower) Fjord Nansen Faroe Out - mocowany na kierownicy
- Alumata do spania - właściwie to była taka pianka na przednią szybę do samochodu - ale na wymiar idealna, a za to znaczenie większa niż standardowa alumata
- Worek wodoodporny Fjord Nansen 10 l mocowany na troki do sztycy, a w nim - śpiwór + odzież + menażka
- Poncho jako podłoga do namiotu + ochrona przed deszczem
- Kuchenka z kartuszem 225g, jedzenie, bukłak 2 l z wodą, bidon 1 l oraz inne drobiazgi.

Góry Świętokrzyskie - bikepacking © px


Po przejrzeniu mapy (dzięki C1ach za pożyczenie!) padło najpierw na zielony szlak z Bliżyna do Zagańska. Mapa niestety nie kłamała - bagna tam faktycznie są, zwłaszcza, że ostatnio padało :)

Mokradła na zielonym szlaku z Bliżyna © px


Za to na pocieszenie to po drodze była "Brama Piekielna", nawet do przejechania, ale jakoś zaczepiłem o nią plecakiem, bardzo ciekawa opcja :)

Brama Piekielna na zielonym szlaku © px


Najgorsze mokradła udało się przejechać, a właściwie czasami to po prostu przepchać rower przez nie. Część ścieżki była też wydeptana przez konie.
Dalej wpadłem już na kawałek asfaltu, dalej szutrem. Kawałek jeszcze asfaltem i wylądowałem niedaleko Dęba Bartka - jakby nie podpory to sam na pewno już by się nie utrzymał :)

Dąb Bartek - Zagańsk © px


Dalej to już dojazd asfaltem w okolice Pasma Masłowskiego.
Najpierw podjazd asfaltem do Masłowa Drugiego, a stamtąd już czerwonym szlakiem na Klonówkę.
Punkt widokowy oraz panorama świetna. Pierwszy taki widok od mojego pobytu w Górach Świętokrzyskich.

Klonówka - Punkt widokowy © px

Klonówka - panorama z punktu widokowego © px


Chwila odpoczynku na szczycie, a następnie przyjemny zjazd. Trochę błota, ale dobrze się jechało.
Po zjeździe kierowałem się już prosto w okolice pasma Cisowskiego. Wbiłem na niebieski szlak niedaleko Niestachowa gdzie pod szczytem Sikorza rozbiłem obóz.
Ogólnie dobrze się jechało, plecak delikatnie ciążył, ale dało się spokojnie jechać. Jedynie nad kondycją trzeba będzie popracować, bo trasa mimo wszystko była wyczerpująca.
Wcześniej tego nie robiłem, ale namiot udało się rozbić na rowerze :)
Szybki posiłek na ciepło (puree + kiełbasa), ogarnięcie miejsca do spania i wreszcie zasłużony odpoczynek.

Nocleg w pobliżu szczytu Sikorza © px


avCAD: 76

MPK - w stronę Celestynowa

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 050 - 100km, Teren
Szybka ustawka rano z Bodkiem i jazda w stronę Wesołej. Całe szczęście wiatr w plecy :)
Wjechaliśmy do MPK i mieliśmy zamiar kierować się żółtym szlakiem. Początkowo ok, ale czym później to gorzej - oznaczeń praktycznie brak. Jakoś udało się przebić innymi.

Po drodze natkneliśmy się na ciekawe, tęczowe oznaczenie szlaków - do wyboru do koloru :)

Wielokolorowe oznaczenie szlaku © px


Przejechaliśmy jak zawsze bardzo ciekawą wydmą w stronę Góry Lotnika, następnie niebieskim do Celestynowa przez bagna. Stamtąd prosto do Mińska asfaltem przez Kołbiel. Bodek jak zwykle narzucił dobre tempo - jako tako udało się je utrzymać :)


avCAD: 86

Wreszcie słońce!

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Szosa
Wreszcie po tylu beznadziejnych, szarych dni trochę słońca :)

Drzewa wzdłuż drogi © px


Śnieg nawet już nie dał rady. Chociaż niezły sajgon jest w lasach i chodnikach :)

Topniejący śnieg na oponie © px


Słoneczna wiosenna zima © px


avCAD: 92

Wieczorna runda z ekipą

Czwartek, 28 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Szosa
Pogoda wyglądała na dobrą to też nie można było się nie wybrać nawet na trochę na rower :-)
Ustawka najpierw z Bartkiem, gdzie też spróbowałem jazdy na szosie (normalnie rakieta), a Bartek na MTB :-)
Później jeszcze dołączył się Bodek i dokręciliśmy rundę przez Chmielew.
Palce u nóg odpadały ale tak to było git.

avCAD 83