Już klasyczna niedzielna runda z Bodkiem. Tym razem wybór padł na Starą Suchą gdzie znajduje się naprawdę rewelacyjny skansen starych, drewnianych dworków, domów. Naprawdę cała zabudowa jest niesamowita.
Później zaliczona jeszcze Sowia Góra gdzie jest całkiem ładny widok oraz zaraz po zjeździe z niej urwał mi się kolejny nypel. Aluminiowe dziadostwo. Powrót do Mińska przez Liw, Wiśniew i Jakubów. avCAD: 84
Wieczorna ustawka z Bodkiem i normalnie przy 16 km/h przy lekkim ruszaniu spod ronda poszedł nypel z tylnego koła. Ja już nie mogę z tym, drugi w przeciągu kilku miesięcy ot tak :)
Ustawka z Bodkiem na spokojny rozjazd po wczorajszym Maratonie. Celem było sprawdzenie czy istnieje zielony szlak niedaleko remizy w Jędrzejowie lub w Ludwinowie. W tym pierwszym niestety nie było, ale za to udało się w Ludwinowie odszukać.
Zaczął padać deszcz i zdecydowaliśmy na szybki powrót, ale coś źle skręciliśmy i zamiast szybko wrócić jechaliśmy z 20 km w dość sporym deszczu. Do tego w środku lasu, na szutrowej drodze spotkaliśmy człowieka który po prostu stał na skrzyżowaniu... I wskazał nam drogę - nie mogłem uwierzyć :D
Dalsza trasa poszła już pomyślnie - fragment którego bardzo dawno nie odwiedzałem, a mianowicie przez Kluki, Rządzę ze swymi wiatrakami aż do Jakubowa, a stamtąd już standard.
Jechało się bardzo dobrze do czasu jak zaczął najpierw padać grad masując twarz który następnie się rozpuścił na asfalcie, a wtedy doszedł do tego klasyczny deszcz przy 2 st. :) Niemniej jechało się twardo do domu, Nina cisnęła aż miło bez żadnego narzekania - naprawdę super cisnęła, a ręce odpadały i w butach basen (jak zresztą wszędzie) :)