Wpisy archiwalne w kategorii

Teren

Dystans całkowity:16890.43 km (w terenie 11392.79 km; 67.45%)
Czas w ruchu:965:57
Średnia prędkość:17.49 km/h
Maksymalna prędkość:68.02 km/h
Suma podjazdów:84233 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:162 (81 %)
Suma kalorii:345585 kcal
Liczba aktywności:355
Średnio na aktywność:47.58 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Przed siebie

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Najpierw po okolicznych lasach, później przez Celinów, Dębe Wielkie, Wrzosów do Mińska.
Starałem się jeździć tam gdzie jeszcze nie byłem.

Ostra jazda

Niedziela, 26 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Ostra jazda po okolicznych lasach jak popadnie :D
Głównie po ścieżkach których nie znałem do tej pory.
Pogoda nie za ciekawa, przed jazdą padało i jak wróciłem to zaraz znowu zaczeło. Dobrze się wbiłem.

Premiera filmiku z wypadu do Soliny '09

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · Komentarze(5)
Kategoria < 050km, Teren
Wreszcie udało się zmontować filmik z naszego tegorocznego wypadu do Soliny.
Ogólnie był nagrywany wyłącznie zwykłym aparatem fotograficznym, ujęć w lesie też za dużo nie nakręciliśmy. Pewnie dlatego, że nikomu nie chciało się czekać na zjazdach :)
Zapraszam do obejrzenia!




Co do samego dzisiejszego wypadu to Mikanowie spotkałem Czarka, nakręciliśmy parę ujęć do jego filmu i jazda do domu.

Góry Świętokrzyskie

Sobota, 18 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
z Ecią i Zbyszkiem postanowiliśmy skoczyć na weekend w góry Świętokrzyskie, z czego jedna noc w Zamkowej Woli 42. Pierwszy dzień bardzo udany, ładna leśna trasa Pasmem Jeleniowskim (czerwony szlak) - fakt, że miejcami zabrakło oznaczeń i lekkie błoto. Oczywiście daliśmy radę.
Za to drugiego dnia niestety pogoda nam przeszkodziła i zarządziliśmy odwrót :)

Na Szczytniaku z Ecią i Zbyszkiem © px

Widok z Pasma Jeleniowskiego © px

Masakra w lesie

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Niedaleko ośrodka upatrzyliśmy sobie ciekawy leśny zjazd ze szczytu więc wypadałoby go przetestować.
Na mapie wszystko ładnie wyglądało, zjazd praktycznie pod samo jezioro, a później wzdłuż brzegu dojazd w okolice startu. Co do pierwszego to było praktycznie tak jak myśleliśmy z małym wyjątkiem - pod koniec ładny kawałek musieliśmy się przedzierać przez niezły kawał zarośli. Pełno pokrzyw i jerzyn. Efekt - prawie nieprzespana noc :D
Co do drugiego, w sumie kawałek jakaś tam droga była, ale później to już istna przeprawa przez las i jeszcze pod górę.
Dobrze, że nie dorwał nas deszcz, niedzwiedź i, że w ogóle stamtąd wyszliśmy :)

:: Rower już po wypadzie ::
Po leśnej eskapadzie © px

Spokojnie

Wtorek, 23 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Teren
Dziś tak na spokojnie, w piątek wyjazd w góry, a katować się narazie nie zamierzam. Taka tam rozgrzewka.
Cel na pulsometrze max 150, jedynie pod koniec i na podjazdach czasem podskakiwało do 170-180.

Trasa do Żakowa lasami, później już głównym asfaltem do Mińska.

:: W okolicach Grzebowilka ::
Ciekawe oznakowanie dróg © px

Przed siebie

Czwartek, 18 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Teren, 050 - 100km
Runda po lasach na zachód w okolicach - Mińska - Wrzosowa - Celinowa - Dębe Wielkie - Cyganka - Królewiec.

I Zlot ForumRowerowe.org - dzień drugi

Sobota, 6 czerwca 2009 · Komentarze(3)
Następnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy w trasę praktycznie całą grupą (ok. 60os.). W tyle osób w lesie jeszcze się nie śmigało. Tobo był przewodnikiem naszej grupy, tempo bynajmniej nie było turystyczne :)

Murowana wieża na Wielkiej Sowie © px

Na Wielkiej Sowie © px



Po pierwszym większym zjeździe się rozdzieliliśmy na parę grup, kiedy to się stało to sam nawet nie wiem :)
Jednak widok dymiących się klocków hamulcowych... Na mazowszu ciężko o to :D

I na jednym z ostrzejszych zjadów kolega Nabiał nie pochłoną swoim 29'erem pewnego murka. W życiu bym nie pomyślał, że cało można wyjść z takiego upadku. Dobrze, że jest cały (bynajmniej nie murek).
Murek śmierci © px



Później już spokojnie dalej jechaliśmy, sporo dużych podjazdów i szybkich zjazdów. Zawaliście. No i oczywiście genialny dość spokojny singiel.
Ecia na szczycie kamienia. © px

Widok © px



Pod koniec złapał nas mały deszcz i ruszyliśmy spokojnie do schroniska.
Niestety po drodze została wkręcona jedna przerzutka i trza było sklecić singla :)
Ale spokojnie kolega dał radę, nawet był wcześniej od nas :D
Urwana przerzutka i robienie singla © px


Ostatni podjazd przed schorniskiem pokonywałem niczym zombie :)
Po powrocie chciałem się tylko gdzieś glebnąć i coś zjeść. To był dopiero luksus.

Póżniej na koniec dnia było jeszcze losowanie nagród i rozdawanie koszulek. Zawaliście wyszły.
Jakimś szczęściem wygrałem pulsometr, normalnie w życiu bym się nie spodziewał - chyba najlepsza wygrana w moim życiu :D Miłe zakończenie.
Wygrany pulsometr © px

Mgła schronisko "Orzeł" © px


Następnego dnia mgła, śniadanie, pakowanie i jazda do domu.
Miło było poznać tylę ludzi i zawalistych tras w okolicy.
Organizacja wzorowa jak i warunki w samym schronisku.