Z Tomkiem i pierwszy raz z Adamem śmigaliśmy po okolicznych lasach oraz później na LŚR do Mieni. Taki dość spokojny wypad, oczywiście nie licząc tego, że Tomkowi wbił się calowy gwóźdź w oponę na leśnej ścieżce w Mieni :D Szybkie łatanie i szybka jazda do Mińska
W sumie standard na Leśną Ścieżkę Rowerową w Mieni, ale tam zauważyłem pewną nowość, a mianowicie oznaczenia jakiegoś zielonego szlaku, jak później się okazało bynajmniej nie LŚR ( a przydałoby się lepsze oznaczenie).
:: Tutaj gdzie szlak prowadzi w prawo trzeba skręcić w lewo aby jechać LŚR, ten zielony jeszcze kiedyś cały przejadę ::
Już ostatni dzień jazdy. Ogólnie z założenia miał to być dość spokojny wyjazd :) Z początku parę głupich dowcipów z wodą w dętkach :) oraz na koniec jeden mało przyjemny wypadek na zjeździ, całe szczęście bez poważniejszych obrażeń. Na koniec spotkanie na parkingu, pożegnanie, obiad i jazda do domu. Reasumując. Zlot bardzo udany, mimo nie zachęcającej pogody bardzo dobrze się jeździło. Dla mnie to było wielkie wyzwanie dotyczącej technicznej jazdy. Całe szczęście zero snake'ów i strat w sprzęcie :) Ogólnie było parę OTB, ale głównie na stromych zjazdach gdzie przednie koło stawało na kamieniu czy korzeniu. Za to mam całą bluzę w krwistych borówkach :D Było zawaliście :)
Tym razem znowu podjazd pod Śnieżnik, zjazd trudnym technicznie singlem (sporą część i tak się sprowadzało ;) ), poźniej drugi raz podjzd pod Śnieżnik, ale od innej strony i zjazd do schroniska gdzie czekał na mały odpoczynek. Dalej to już jazda w stronę Czarnej Góry gdzie zjechaliśmy trasą do FR. Dla mnie nie była ciekawa :D