Pobudka punkt 6:00 rano, szubka decyzja i jazda z Bodkiem do Kampinosu. Start naszej podróży rozpoczęliśmy na stacji Metro Młociny. Kawałek jazdy od metra i już jesteśmy na szlaku. Nasza trasa prowadziła głównie początkowo czerwonym, pieszym szlakiem który zaprowadził nas na naprawdę ciekawie wyglądające mokradła.
Następnie przy miejscu pamięci Palmiry przejechaliśmy kawałek czarnym pieszym do niebieskiego pieszego szlaku - którym dojechaliśmy aż do większych górek.
Runda w stronę Góry Muszyńskiej niedaleko Kałuszyna. Zapowiadała się obiecującym podjazdem, a okazała się zarośniętym pagórkiem gdzie ledwo co szukać jakiejś ścieżki na "szczyt" - trochę lipa ;) Ale za to powrót przez Patok, Mrozy i długa prosta do Mińska.
Głównie terenowa jazda do Rembertowa, później czerwonym szlakiem na południe do MPK - w tym super kawałek wzdłuż rzeki Mieni. Fragment naprawdę godny polecenia. Ogólnie dobrze się jechało, pogoda całkiem dopisała i ekipa zacna się zebrała - dobra jazda ;)
A tutaj na jednym przystanku podasz konsumowania sporych zapasów jedzenia - C1ach był uzbrojony (dosłownie) w banany ;)
Wieczorna, a właściwie nocna runda kiedy to najpierw ok. 3m przed moim kołem przebiegła sarna, a później usłyszawszy ruch w przydrożnych krzakach wyskoczyły zaraz za mną dwa dziki - ciekawy efekt :)