Wpisy archiwalne w kategorii

Ekipa

Dystans całkowity:3816.58 km (w terenie 216.00 km; 5.66%)
Czas w ruchu:156:51
Średnia prędkość:24.33 km/h
Maksymalna prędkość:63.99 km/h
Suma podjazdów:14729 m
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (80 %)
Suma kalorii:94997 kcal
Liczba aktywności:50
Średnio na aktywność:76.33 km i 3h 08m
Więcej statystyk

Nocna ekipa

Czwartek, 6 listopada 2014 · Komentarze(2)
Kategoria < 050km, Ekipa, Nina, Szosa
Uczestnicy
Wieczorna ustawka z Kubą, Krzyśkiem i Niną - pogoda normalnie jak wiosną czy nawet latem! 15 st robi o tej porze duże znaczenie :)
Chcieliśmy pobić jeden rekord segmentu na Stravie, ale niestety mi się nie włączyła przez co wyszła lipa...

Nocą na wiadukcie
Nocą na wiadukcie © px

Nocnik

Wtorek, 4 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Ekipa, Nina, Szosa
Uczestnicy

Przyjemnie w coraz to większej grupie :)

Siedlce z wiatrem

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Ekipa, Szosa
Z Kubą, Krzyśkiem i Piotrkiem. Wiatr pół na pół, ogień dobrze szedł :)
avCAD: 84

Grób nieznanego partyzanta

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(2)
Kategoria < 050km, Ekipa, Nina, Szosa
Uczestnicy
Najpierw z ekipą z MGR'a odwiedziliśmy grób nieznanego partyzanta. Naprawdę dopisało osób! 13 rowerzystów i nawet pies Michała ;)
Zawsze co roku lubiłem wybierać się w tamto miejsce, ma swój urok.

Grób nieznanego partyzanta
Grób nieznanego partyzanta © px

Później dokręciliśmy tylko z Niną kilka kilometrów i nawet spróbowała się wreszcie przejechać na szosówce - był ogień :)

Nina na szosie
Nina na szosie © px

avCAD: 79

Szybki czwartek

Czwartek, 30 października 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Najpierw wymęczyłem Ninę, a później już wymęczyliśmy się wspólnie z Krzyśkiem i Kubą - było nieźle! :)

Nocnik

Wtorek, 28 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Ekipa, Szosa
Uczestnicy
Tym razem nocnikowo i rekordowo - 12 osób :)

Nocnik - rekord i 12 osób
Nocnik - rekord i 12 osób © px

avCAD: 59

W stronę Wisły

Niedziela, 26 października 2014 · Komentarze(2)
Kategoria Teren, Ekipa, 050 - 100km
Na dzisiejszej wycieczce postanowiliśmy dotrzeć do Wisły jadąc wzdłuż Świdra, czyli dokładnie w miejscu gdzie się łączą obydwie rzeki. W sporej części jechaliśmy lasami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego w otoczce typowo jesiennej aury.Trasa miejscami jest dość wymagająca, ale za to daje dużą radość z jej przejechania.

Korzystając ze zmiany czasu i dodatkowej godziny do spania ruszamy w trójkę (Mirek, Sławek, Patryk) o 8:30 spod pomnika "Lotnika". Ku naszemu zaskoczeniu pojawił się Krzysiek na rowerze szosowym - już myśleliśmy, że będzie walczył z nami w terenie, ale ruszył jednocześnie z nami tylko, że na szosową pętlę do Czerska. Szosówką wzdłuż Świdra? To by było to! :)

Tak więc ze słońcem nad nami i 2 stopniami powyżej zera w powietrzu ruszamy w trasę. Chcemy jak najszybciej dostać się na mostek linowy w Kopkach, więc dojeżdżamy tam szybko połączeniem szutrów i asfaltu m.in. przez Zamienie i Gliniankę. Na miejscu Patryk ze Sławkiem nie mogli sobie odpuścić przejechania go.

Tutaj pojawia się też przedsmak tego co będzie nam później towarzyszyć podczas jazdy wzdłuż Świdra - jazda skrajem zbocza.

Jest to bardzo charakterystyczne dla naszych okolic podczas jazdy wzdłuż rzeki. Czyli piaszczyste zbocze porośnięte drzewami, a na jego skraju ścieżka. Tworzy to niepowtarzalną kombinację na którą składa się przede wszystkim piękny widok rzeki jak i techniczna jazda pośród drzew miejscami dosłownie na krawędzi.

Wisła za mgłą
Wisła za mgłą © px

Jazda tym fragmentem daje niepowtarzalną frajdę. Trzeba omijać i przeskakiwać drzewa, dużo zakrętów, korzenie, krótkie i szybkie zjazdy. Do tego jesienią nie trzeba się martwić o krzaki - nic tylko jechać. Bardzo długą część trzymamy się niebieskiego szlaku rowerowego który doprowadza nas prawie pod samą Wisłę.

W międzyczasie słońce zdążyło już najść chmurami znacząco obniżając temperaturę. Ale za to nad Wisłą pojawiła się bardzo klimatyczna mgła dodatkowo podświetlana przez słońce. Widok na taką Wisłę jest dość niepowtarzalny.

Rowerzyści na górce
Rowerzyści na górce © px

Chwilę siedzimy nad brzegiem i obmyślamy nasz powrót do Mińska. Po drodze tylko wchodzimy na górkę na skraju Otwocka - jest chyba zbudowana ze śmieci (tak przynajmniej wygląda), ale widok z niej jest bardzo ładny - przynajmniej w ładną pogodę.

Postanowiliśmy stamtąd udać się do Karczewa gdzie odbijamy do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego na szlak. Doprowadza on nas najpierw do rezerwatu "Torfy" gdzie ze specjalnie przygotowanej kładki można podziwiać jeziorko oraz żarłoczne łabędzie.

Podpływały one naprawdę bardzo blisko i nie omieszkały nawet na nas syczeć. Wyczuwając zbliżające się zagrożenie postanawiamy natychmiast się ewakuować :)

Łabędzie
Łabędzie © px

Wjeżdżamy na czerwony szlak rowerowy który za to doprowadza nas pod bunkry. Zostały one ostatnio bardzo ładnie odnowione, więc jest tam co zwiedzać.

Już w słońcu dojeżdżamy do Celestynowa skąd po kilkunastu kilometrach pojawiamy się w Kołbieli. Stamtąd kierunek na drogę na Siennicę z której odbijamy bezpośrednio do Grzebowilka. Tutaj wpadamy na bardzo ładną szutrową drogę pośród pól w pełnym słońcu - tak to można jechać do samego końca!

Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim za wspólną wycieczkę. Pogoda była dość zimna, ale i słoneczna. Za to sama trasa jak zwykle przednia - dosłownie esencja jazdy w terenie.

Nocny sprint

Czwartek, 23 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Ekipa, Szosa
Spontaniczna ustawka z Kubą i Krzyśkiem - temperatura spadła już do 2 st więc ostro się cisnęło :)

Nocnik

Wtorek, 21 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria < 050km, Ekipa
Dobra runda z dobrą ekipą - szosowo, sucho i przyjemnie :)

Stoczek Łukowski - witamy w woj. Lubelskim!

Niedziela, 19 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Szosa, Ekipa, 100 - 200km
Dzisiaj padło na dalsze wschodnie okolice Mińska Mazowieckiego, a mianowicie na Stoczek Łukowski, który dodatkowo jest już położony w województwie Lubelskim. Brzmi bardzo interesująco? Owszem. Dlatego też zdobycie innego województwa zwiększało naszą motywację. To wszystko zostało przyozdobione piękną polską złotą jesienią.

Ruszyliśmy punktualnie o 8:30 spod pomnika Lotnika. Jesienna aura jest już aż nadto odczuwalna - rano termometr wskazywał 8 st, a prognoza zapowiadała słońce w reszcie dnia. W takich warunkach o dużej różnicy temperatur wbrew pozorom bardzo ciężko jest zadecydować o odpowiednim ubiorze.

Szosowo i jesiennie
Szosowo i jesiennie © px

Na początek obieramy kurs na Parysów. Już przed Zalesiem słońce zaczyna się przebijać przez chmury podświetlając okoliczne pola. Gdzieniegdzie unosi się jeszcze mgła która z każdą chwilą coraz bardziej zanika.

Jadąc do Parysowa nie da się zapomnieć bardzo klimatycznego tunelu z drzew we wsi Stodzew. Po dzisiejszej wycieczce tym bardziej go nie zapomnimy. Jesień i drzewa w wielu różnych kolorach, do tego podświetla je słońce tworząc niezwykłą grę świateł. Naprawdę coś wspaniałego!

Zaraz przed Parysowem na widok opuszczonego budynku Kubie uaktywnia się zmysł eksploratora. Szybko hamujemy i zwiedzamy porzucony budynek. Naszą uwagę przykuwa ciekawie rosnąca brzoza, a właściwie zaraz pod dachem budynku wyrastająca prosto ze ściany.

Już na miejscu krótka narada co do przebiegu dalszej trasy i ruszamy do Stoczka Łukowskiego przez Żelechów. Droga wiedzie przez małe i klimatyczne wioski. W każdej większej znajduje się okazały kościół, jeden jest drewniany i bardzo ładnie wyremontowany.
Raz po złym asfalcie, raz po dobrym docieramy wreszcie do Żelechowa. Znajduje się kościół bliźniaczo podobny do tego w Parysowie.

Poza tym rynek też prezentuje się bardzo ładnie, chociaż ratusz jest ciągle w remoncie. Zostały tam pozostawione jeszcze "kocie łby", ale się nie poddajemy i objeżdżamy go wkoło. Zatrzymujemy się na chwilę, aby uzupełnić zapasy mocy i ruszamy dalej.

Krótki odcinek drogą krajową do Łukowa i znajdujemy się już w województwie Lubelskim! Do tego wita nas bardzo rowerowo - nic tylko wybrać się tam na rower (nam się teraz udało :) ).

Stoczek Łukowski
Stoczek Łukowski © px

Jak do tej pory mieliśmy głównie pod wiatr, który z każdą godziną przybierał na sile. Po skręcie na Stoczek Łukowski sytuacja się odwróciła i jedziemy już lekko 36 km/h - to się nazywa jazda! W takich warunkach bardzo sprawnie docieramy do celu naszego wyjazdu gdzie spotykamy rowerzystę z którym chwilę rozmawiamy.

Szybki wyjazd ze Stoczka i już zaczyna się walka z wiatrem w twarz który towarzyszy nam mniej więcej do Wielgolasu. Po drodze mijamy jeszcze bardzo specyficzny skład opału o nazwie "Spal to!" - nic dodać nic ująć.

Zaraz przed Latowiczem Paweł nam robi mała niespodziankę jadąc w przeciwnym kierunku. Szkoda, że nie udało się nam razem jechać :) A nie była to ostatnia niespodzianka dzisiejszego dnia. Krzysiek wychodzi na zmianę narzucając takie tempo, że ledwo co trzymamy się z Kubą "na kole", ale za to błyskawicznie docieramy do Siennicy. Chyba za dużo "koksu!" :)
Jeszcze raz wielkie dzięki dla wszystkich za bardzo dobry wyjazd! Pogoda dopisała więcej niż lepiej, a jesienne krajobrazy bardzo umilały samą wycieczkę.

avCAD: 86