Ostra nawigacyjna jazda po okolicznych lasach! W sumie to pierwszy raz brałem udział w tego typu imprezie - wyszło bardzo fajnie :) Cały czas jechałem w parze z Niną - naprawdę bardzo ładnie cisneła do samego końca chociaż musieliśmy zrezygnować z kilku punktów :)
Wypad z Bodkiem na maraton Poland Bike w Górze Kalwarii. Pogoda początkowo zapowiadała się ładnie, a po drodze dorwał nas przelotny deszcz - całe szczęście nie padało podczas samego maratonu.
Ostatecznie zdecydowałem się na dystans MAX - chociaż Bodek ostrzegał przed bardzo wkurzającymi odcinkami dosłownie po polach i cegłach - musiałem się przekonać na własnej skórze :) Faktycznie odcinek od rozjazdu to była tragedia - zwłaszcza po polach gdzie w trawie były ukryte mega wertepy. Normalnie było aż czuć kręgosłup. Za to odcinek wokół zamku w Czersku rewelacja! Chociaż to z tego było ciekawe :) Już na koniec jechałem praktycznie sam - wcześniej pomagałem wnosić ludziom rowery po bardzo stromym zboczu (już tam były niezłe awantury i w ogóle przepychanka w tym zatorze). Generalnie jechało się bardzo dobrze - trasa bardzo szybka i mało techniczna.
Już kolejny wyjazd na maraton do Legionowa, tym razem na edycję Mazovii. Jechało się całkiem dobrze, a niestety tylko trasa średnia - dużo płaskich prostych oraz dużo telepania po kartoflowiskach. Przejechaliśmy dystans Mega, ja z miejscem 278/483 w open, Kamil jechał lepiej z małą niespodzianką :)
Ustawka z Bodkiem i Sebą na maraton w Legionowie. Dojazd do Rembertowa pociągiem, a stamtąd już na kołach do Legionowa. Jesteśmy ponad godzinę przed czasem, ale i tak czekamy jeszcze znacznie dłużej - ludzi naprawdę dopisało, było jakoś 1000 osób! Przez co też start dystansu MAX opóźnił się równą godzinę. Startujących było naprawdę dużo no i dzieci normalnie tak dają czadu, że szok! :)
Trasa jak zwykle rewelacja! Nie ma to jak już klasyczny odcinek singlami. Trochę tam się korkuje ale tak czy siak dobrze się jechało - pod koniec mogłem trochę pocisnąć, ale za późno się obudziłem :) Wypadło mi miejsce jakieś 156/266 w M Open. Bodek z Sebą wyprzedzili mnie o jakieś 4-5 min z przewagą ok. 25 miejsc. Wypad naprawdę bardzo udany - dobrze, że nie zeszło mi powietrze na wyścigu, a dopiero jak dojechałem do Rembertowa :)
Poranna ustawka z Kamilem i Sebą i szybka jazda na start maratonu Mazovi w Mrozach- tempo szło naprawdę dobre, a jeszcze nie wystartowaliśmy :) Tuż przed samym startem zaskoczyła nas wiewiórka, sprytnie schowała się w dziupli :)
Całość naprawdę dobrze się jechało, jak dla mnie to cisnąłem dość dobrze, a skończyło się na ok. 150 miejscu, Kamil ładnie poleciał z 100 lokatą tylko niestety Seba za mocno napierał, aż prawie urwał piastę - zaczęła wydawać podejrzane dźwięki i niestety uniemożliwiała jazdę z pełną mocą - chyba to jest pewnego rodzaju ogranicznik prędkości :) Ogólnie wyjazd bardzo udany!