Dzisiaj ponownie udaliśmy się szosową trasą do zamku w Czersku, tym razem już znacznie większą ekipą - pojawiło się pięciu śmiałków. Rano pogoda nie wyglądała za ciekawie - bardzo duża mgła i wilgotność, temperatura też nie rozpieszczała. Jednakże jak już wyszliśmy z domu to trzeba ruszyć w trasę :)
Punkt 8:10 ruszamy spod pomnika "Lotnika" w składzie - Kuba, Krzysiek, Sławek, Władek i Patryk. Początkowo liczyliśmy, że pół godzinki i mgła przejdzie - nic bardziej mylnego. Mleczna aura opuściła nas dopiero popołudniu, a do tego czasu jechaliśmy w dużej wilgotności. Woda zbierała się wszędzie - jazda w okularach była niemożliwa, ponieważ od razu skraplała się na nich rosa. Zresztą na rowerze i ubraniach też - czuliśmy się jak podczas małe mżawki. Do tego termometr wskazywał cały czas ok. 15 st.
W takich przyjemnych warunkach dotarliśmy bardzo sprawnie do zamku w Czersku. Kuba nie mógł się powstrzymać i jak nam wyznał zrealizował swoje marzenie - zdjęcie z Panią w średniowiecznym ubiorze, zresztą bardzo sympatyczną :) Krótkie podziwianie budowali i w miłej atmosferze udaliśmy się do pobliskiego sklepu gdzie uzupełniliśmy zapasy jedzenia.
Powrót wyszedł równie sprawnie, chociaż w jednym miejscu pomyliłem drogę, ale i tak sprawnie docieramy na miejsce. Tylko strasznie denerwował kiepski asfalt zaraz za Otwockiem i przed Glinianką.
Powrót z wesela wujka o całkiem ludzkiej porze to szybka ustawka z Kubą i konkretna jazda. Jako że miałem jeszcze trochę czasu to zrobiłem drugi raz to samo i oto tak wyszło całkiem przyzwoite 100 km :)
Dziś ustawka z chłopakami na Mikanowie - udało się zacnie nakręcić wiele bardzo fajnych ujęć do filmu :) A jeszcze wcześniej z rana mała rozgrzewka na szosie.