W Częstochowie wylądowałem kawałek przed 22:00, więc, aby tylko wjechać kawałek do lasu i rozbić namiot na noc. Udało się znaleźć bardzo ładną, równą polankę pomiędzy iglakami - tam spać aż miło. Jutro zapowiada się intensywny dzień - szlak zamierzam przejechać dość spokojnie, daje sobie na to 2,5 dnia. Dobranoc.
Objazd okolicznych lasów i szutrów. Myślałem, że się wyrobię przed zmrokiem - no i nie ma to jak przedzierać się przez nieznany, ciemny las z diodową "pchełką" za kilka złotych. Dobrze, że jest nawigacja GPS ;)
Miejscami trzeba było wypatrywać zacienionego postoju na odpocznek, Nina cały czas dzielnie jechała do przodu :* Sam zielony szlak jest bardzo pozytywny, dobrze się jedzie, chociaż ma kilka długich asfaltowych fragmentów. Nie wiem dlaczego dopiero teraz, ale wreszcie przejechałem centralnie przez stawy w Rudzie, robią naprawdę wspaniałe wrażenie - jedne z lepszych miejsc w okolicy :)
Mimo wszytko Ninę udało się wreszcie wyciągnąć w teren, a jechała bardzo dobrze - jest to całkowicie inna jazda niż asfalt, bardziej nieprzewidywalna i zaskakująca :)
Już kolejny wyjazd na maraton do Legionowa, tym razem na edycję Mazovii. Jechało się całkiem dobrze, a niestety tylko trasa średnia - dużo płaskich prostych oraz dużo telepania po kartoflowiskach. Przejechaliśmy dystans Mega, ja z miejscem 278/483 w open, Kamil jechał lepiej z małą niespodzianką :)