Ustawka z Bodkiem i Sebą na maraton w Legionowie. Dojazd do Rembertowa pociągiem, a stamtąd już na kołach do Legionowa. Jesteśmy ponad godzinę przed czasem, ale i tak czekamy jeszcze znacznie dłużej - ludzi naprawdę dopisało, było jakoś 1000 osób! Przez co też start dystansu MAX opóźnił się równą godzinę. Startujących było naprawdę dużo no i dzieci normalnie tak dają czadu, że szok! :)
Trasa jak zwykle rewelacja! Nie ma to jak już klasyczny odcinek singlami. Trochę tam się korkuje ale tak czy siak dobrze się jechało - pod koniec mogłem trochę pocisnąć, ale za późno się obudziłem :) Wypadło mi miejsce jakieś 156/266 w M Open. Bodek z Sebą wyprzedzili mnie o jakieś 4-5 min z przewagą ok. 25 miejsc. Wypad naprawdę bardzo udany - dobrze, że nie zeszło mi powietrze na wyścigu, a dopiero jak dojechałem do Rembertowa :)
Ustawka z Bodkiem na spokojny rozjazd po wczorajszym Maratonie. Celem było sprawdzenie czy istnieje zielony szlak niedaleko remizy w Jędrzejowie lub w Ludwinowie. W tym pierwszym niestety nie było, ale za to udało się w Ludwinowie odszukać.
Zaczął padać deszcz i zdecydowaliśmy na szybki powrót, ale coś źle skręciliśmy i zamiast szybko wrócić jechaliśmy z 20 km w dość sporym deszczu. Do tego w środku lasu, na szutrowej drodze spotkaliśmy człowieka który po prostu stał na skrzyżowaniu... I wskazał nam drogę - nie mogłem uwierzyć :D
Poranna ustawka z Kamilem i Sebą i szybka jazda na start maratonu Mazovi w Mrozach- tempo szło naprawdę dobre, a jeszcze nie wystartowaliśmy :) Tuż przed samym startem zaskoczyła nas wiewiórka, sprytnie schowała się w dziupli :)
Całość naprawdę dobrze się jechało, jak dla mnie to cisnąłem dość dobrze, a skończyło się na ok. 150 miejscu, Kamil ładnie poleciał z 100 lokatą tylko niestety Seba za mocno napierał, aż prawie urwał piastę - zaczęła wydawać podejrzane dźwięki i niestety uniemożliwiała jazdę z pełną mocą - chyba to jest pewnego rodzaju ogranicznik prędkości :) Ogólnie wyjazd bardzo udany!
Dalsza trasa poszła już pomyślnie - fragment którego bardzo dawno nie odwiedzałem, a mianowicie przez Kluki, Rządzę ze swymi wiatrakami aż do Jakubowa, a stamtąd już standard.