Jako, że zima to idealny okres aby porobić też coś innego to zakładam buty, plecak, kijki w rękę i w drogę! Na dworze ok -10 st. ale jak się idzie to jest naprawdę ciepło, tak czasem nie ma to jak się trochę oderwać i pobyć w lesie, spokoju. Po drodze też zachodzę na grób nieznanego partyzanta, aby zobaczyć jak wygląda zimą.
Oczywiście nie mogło zabraknąć posiłku na ciepło, ale niestety przy tej temperaturze gaz odmawia posłuszeństwa - nie wiem jakim cudem, ale jak trochę potrząsnąłem Jetboilem to zaczął działać, nie tak żwawo jak latem, ale zagotować wodę się udało, a do tego wiatr wiał niemiłosiernie - udało się trochę osłonić ponchem :)
Szybka decyzja i wyruszam w teren z zamiarem nakręcenia małego filmiku. Trzeba korzystać póki jest jeszcze śnieg - obecnie to nic nie wiadomo :)
Jest dość chłodno - ok. -8 st, ale nie ma tragedii, jedzie się naprawdę dobrze. Wiatr wieje dość mocny, końcowy asfaltowy fragment w otwartym terenie dało się odczuć, ledwo 17 km/h szło.
Do tego jeszcze przejechałem dość długi szutrowy kawałek dosłownie pokryty lodem, odpowiedniejsze byłyby tutaj łyżwy. Całe szczęście tylko jedna gleba :)
Miała być spokojna runda z Bodkiem, aby wreszcie zdobyć lasy w Mieni - ale jak zawsze Mienia łatwo się nie daje. Rano deszcz i śnieg, startujemy godzinę później to przez chwilę było ok, ale uderzyło ze zdwojoną siłą. W lesie było jeszcze ok, ale jak postanowiliśmy wrócić szybciej asfaltem to prawie nam odpadły ręce, stopy oraz wszystko inne z przemoczenia i chłodu - Bodek to w ogóle hamował całymi pięściami :) Resumując - było krótko, ale ostro - czasem dobrze coś takiego poczuć :)
Na początek rana szybka godzinna jazda szosą, a później już ustawka z Niną, aby cisnąć w terenie przed siebie :) Warunki do jazdy bardzo dobre - sucho, dość ciepło - wiatr trochę wiał, ale bez przesady. Objechało się jedne z lepszych tras w okolicy. Naprawdę bardzo dobrze się jechało, Nina narzekała, ale co jak co dała radę spokojnie dojechać do końca, a nawet trzeba było jeszcze dokręcać :)
Piękna wiosna tej zimy :) Ruszam z rana, na początek jazda lasami do Mikanowa gdzie spotykam Czarka z ekipą. Rozmawiamy, jeździmy sobie trochę i ruszam dalej. Daleko nie ujechałem i szybki telefon do Niny i się ustawiamy na przejażdżkę. Pogoda naprawdę super to i trzeba gdzieś razem ruszyć :) Wyjazd naprawdę super! Nigdy w Styczniu tak nie jeździłem :)
Jazda z Bodkiem po sprawdzonych i mało odwiedzanych okolicach. Z początku trochę się zdyszałem - świąteczne lenistwo i jedzenie raczej dobrze tutaj nie działa :) Ale ogólnie bardzo dobrze się jechało - nie ma to jak po prostu aktywność na dworzu :)