Start po 9:00 z Mińska i jazda w kierunku Seroczyna gdzie odbijam na Siedlce. Do tego momentu wiatr był raczej neutralny, jakieś 15km przed Siedlcami dopiero dostałem jego porcję w plecy. Za to już od Siedlec do Węgrowa, a stamtąd do Stanisławowa centralnie w twarz. Miejscami, aby utrzymać 25 km/h to był nie lada wyczyn, ale za to od Stanisławowa do Mińska nie schodziło się poniżej 30 km/h :) Pomijając wiatr warunki do jazdy były bardzo dobre.
Koniecznie musiałem też wpaść nawet na chwilę na zamek w Liwie:
Jazda prosto z pracy -> Piaseczno -> Góra Kalwaria -> Kołbiel -> Zalesie -> Grzebowilk -> Mińsk Maz.
Wyjazd z Warszawy masakra - za sprawą świateł na których większości musiałem stać. Kierowcy ogólnie spoko - nawet nie trąbili jak jechałem na zakazie :)
Ogólnie jechało się raczej ciężko, jeszcze trzeba się zregenerować.
Dziś miałem ochotę na mały sprawdzian sił na dłuższym dystansie. Padło na Ciechanów i ok. 250 km trasy. Na początek klasycznie już koło Zegrza i mały postój w ulubiony miejscu na molu. Dziś ludzi było od groma! Wreszcie pogoda idealna do opalania.
Kilometry początkowo lecą bardzo sprawnie, słońce mocno grzeje, ale jakoś tego za bardzo nie odczuwam. Przejeżdżam też ciekawie po tamie elektrowni wodnej na Narwi. Przy właśnie remontowanej linii kolejowej Warszawa-Gdańsk przejeżdżam pod torami, a tam ku zaskoczeniu przeprawa przez wodę :)
Jak przewidywałem natrafiam na piaszczysty fragment szutrowej drogi. Oponki 23 mm i nie ma cudów, walczy się aby tylko utrzymać się na rowerze. Jakoś udało się go pokonać. Czasami jedzie się lepiej, czasami ciężej, ale jakoś docieram wreszcie do Ciechanowa. Jestem w połowie drogi i całe szczęście można się schłodzić przy fontannie.
Jadę przyjemnie drogą krajową z delikatnym wiatrem w plecy i sprawnie docieram najpierw do przydrożnego sklepu na mały posiłek, a później już do Pułtuska który wita ciekawą zabudową.
Z Pułtuska do Wyszkowa jest już niedaleko, więc dość szybko tam docieram. Można tam podziwiać rzekę Bug - wzdłuż niej też idzie szlak rowerowy, ale go omijam. Krótki postój w cieniu na jedzenie i uzupełnienie kalorii. Cały czas słońce grzeje, ale nie tak ostro jak wczoraj.
Z Wyszkowa do Łochowa docieram całkiem szybko, ale za to z Łochowa do Mińska droga już jest dla mnie trochę cięższa. Jakoś opuszczają mnie siły - nogi dają radę, ale jakoś tak ogólnie. Muszę zrobić sobie dwa dłuższe postoje i tak oto ląduję w Mińsku w McDonald'dzie na zimnym shake'u - tak w nagrodę :) Ogólnie jestem średnio zadowolony, myślałem, że będę się lepiej czuł po wyjeździe. Średnia jest całkiem ok, ale widać, że jest jeszcze nad czym pracować - zwłaszcza w trudnych warunkach :)
Najpierw na serwis do Czarka na przegląd gwarancyjny i powrót do Mińska. Przy okazji zobaczyłem jak Czarek pracuje, klimat w sklepie jest naprawdę świetny :)