Dość sucho, pogoda świetna to żal, aż nie wyskoczyć na małą rundę - a przy okazji udało się jeszcze dobić do 8500 km w tym sezonie :)
Nie wiem czy to efekt siedzenia i jedzenia w Święta, ale co jak co - nypel mojego ciężaru nie wytrzymał i pękł :)
Został też dobrze przetestowany monopod :)
avCAD: 84
Pogoda dość niepewna i za bardzo nie zachęca, ale gdzieś ruszyć trzeba :)
Początek to miłe zaskoczenie - wiatr prosto w plecy do samego Kałuszyna. Pierwsza próba prędkości i doszedłem do 55 km/h. Z górki było już lepiej i pękło 65 km/h.
Zapowiadało się na deszcz, ale tylko pod sam koniec trochę pokropiło. Co jak co asfalt był jeszcze mokry, a ja po ostatnim wypadzie miałem dość mokrego tyłka. Więc wyczarowałem oto taki błotnik z butelki (trochę się gibał na boki, ale ogólnie dał radę) :)
Pod wiatr już mniej ciekawie się jechało - 23 km/h to było naprawdę dobre tempo. Bardzo zaskoczył mnie wyremontowany fragment asfaltu koło Zglechowa - według mnie najtragiczniejszy kawałek w okolicy. Niestety tylko kawałek, część jeszcze została do zrobienia.