Gorące Rumuńskie Lato - Dzień 15 - Powrót do Polski tirem

Piątek, 24 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 050 - 100km, Sakwy
Upału kolejny dzień.
Na wylocie z Nyiregyhaza'y znajdujemy idealne miejsce i próbujemy łapać stopa jak najdalej w stronę Słowacji. Jesteśmy wymęczeni, kilometry lecą nam powoli więc aby się sensownie wyrobić z powrotem jesteśmy do tego zmuszeni. Obecnie nic innego się nie liczy.
Całe szczęście znowu po ok. 30 min czekania udaje nam się złapać busa. Miły Węgier zabiera nas kawałek za miejscowość Tokaj. Udaje się nadrobić jakieś 40 km, dodatkowo jeszcze zostajemy zabrani na miejscowe - podobno najlepsze w okolicy - lody. Chcemy za nie zapłacić, ale dostajemy je w prezencie. Naprawdę tak super zostajemy przyjęci na Węgrzech - rzadko się spotyka z taką pozytywną reakcją.
W południe już klasycznie robimy sobie dłuższą przerwę. Rozkładamy karimaty prawie, że w rowie i odpoczywamy.
Kilka godzin później ruszamy w dalszą podróż. Niedaleko przed granicą ze Słowacją zaczyna się ścieżka rowerowa - wielkie zaskoczenie, głównie dlatego, że wszędzie na Węgrzech widać tylko znaki z zakazem jazdy na rowerze.
Cały czas szukamy transportu do Polski. Na granicy węgiersko-słowackiej próbujemy szczęścia na parkingu "Jacek". Po wielu próbach wreszcie się nam udaje!
Spotykamy Polaka co właśnie jedzie nawet w nasze okolice - do Kocka niedaleko Łukowa. Po prostu lepiej nie mogliśmy trafić!
Mamy kilka godzin czasu na ogarnięcie rzeczy więc korzystając z okazji bierzemy prysznic oraz pakujemy nasze rzeczy do TIR'a. Jest to w sumie nasza pierwsza przejażdżka w ten sposób.

Dobra droga rowerowa na Węgrzech - wielkie zaskoczenie © px


Zapakowanie rowerów na przyczepę do TIR'a - autostopem © px

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ewacz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]