Po obwodzie Świętokrzyskich

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · Komentarze(17)
Kategoria Szosa, 300km <
Pomysł na wycieczkę wyszedł spontanicznie - kilka dni wcześniej zauważyłem, że jest możliwość zorganizowania sobie długiego weekendu. Tak, więc trzymałem tylko kciuki za pogodę :)

Start kawałek za Mińskiem
Start kawałek za Mińskiem © px

Początkowo miałem ruszać w sobotę, ale obfity deszcz był nader wymowny i start przełożyłem na niedzielę. Dobrze trafiłem, chociaż na niebie same chmury to po deszczu nie było śladu. Trochę uciążliwy był jednak sam mokry asfalt, ale lepsze to niż zarwanie chmury.

Wolverine w Warce
Wolverine w Warce © px

Z lekkim wiatrem w plecy docieram bardzo sprawnie do Warki - tutaj nie da przeoczyć charakterystycznego pomnika - mi na myśl przywodzi pazury Wolverine :) Kawałek za miejscowością pęka mi jedna tylna szprycha - niestety nie mam szczęścia co do tylnego koła. Cały czas coś z nim się dzieje. Tak więc już ostrożniej udaję się w dalszą drogę.

Ścieżka rowerowa w Radomiu
Ścieżka rowerowa w Radomiu © px

Fragment dobrego asfaltu i docieram do Radomia. Tutaj znajdują się już naprawdę dobre asfaltowe ścieżki rowerowe po których da się sprawnie jechać. Sama miejscowość jest duża, dlatego cieszę się, że mijam ją bokiem unikając przedzierania się przez centrum.

Skaryszew
Skaryszew © px

Dobra pogoda cały czas się utrzymuje. Chwilę straszy mnie mała mżawka, ale i ona zanika. Bardzo przydatne okazują się ochraniacze na buty które chronią je przed wodą chlapiącą spod przedniego koła.
Napotykane miejscowości bardzo pozytywnie mnie zaskakują - na przykład Skaryszew w którego centrum znajdują się zabawki w dużej skali, a może raczej jest to koń trojański? :)

Zamek w Iłży
Zamek w Iłży © px

Jako, że mokry asfalt i cienkie szosowe opony nie są za dobrym połączeniem dowiaduje się na szybkim zjeździe w Iłży. Jadąc bez pedałowania ok 40 km/h nagle z bocznej uliczki wyjeżdża mi samochód. Odruchowo hamuję i momentalnie blokuje mi się tylne koło. W porę odpuszczam hamulec i udaje mi się zachować równowagę. Sekundę dłużej i bym leżał na asfalcie. Niektórzy kierowcy naprawdę nie są w stanie pojąć, że rower może poruszać się szybciej niż 10 km/h.

Wreszcie Świętokrzyskie!
Wreszcie Świętokrzyskie! © px

Co było to było i wreszcie docieram do województwa Świętokrzyskiego! Do tej pory zrobiłem tylko jeden dłuższy postój na 150 km przed Iłżą. Jedzie się naprawdę bardzo sprawnie. Załapię się na kilka górek jeszcze za dnia.

Zalew Brodzki
Zalew Brodzki © px

Wzdłuż zalewu Brodzkiego wiedzie bardzo przyjemna droga z której można podziwiać panoramę na okoliczne górki. Teren już zauważalnie zaczyna falować, a nisko położone chmury dodają specyficznego uroku.

Mgła nadchodzi!
Mgła nadchodzi! © px
Chociaż trochę widoków
Chociaż trochę widoków © px

Zaczynają się pojawiać coraz większe podjazdu. Kiedy nabieram coraz więcej wysokości zaczynam wjeżdżać w chmury, widoczność diametralnie maleje. Tutaj za dnia miejscami jestem zmuszony włączać oświetlenie - widoczność jest kiepska. Miejscami można chociaż trochę podziwiać, kiedy znajdujemy się w "czystym" punkcie. Na jednym prostym, długim i szybkim zjeździe udaje mi się osiągnąć 74 km/h bez pedałowania - podczas tego zjazdu liczę tylko na to, aby nie rozleciało mi się tylne koło :)

Podjazd pod Święty Krzyż
Podjazd pod Święty Krzyż © px

Kilka podjazdów, zjazdów i docieram do gwoździa programu, a mianowicie podjazdu pod Święty Krzyż. Jest to jeden z najtrudniejszych i najdłuższych podjazdów w Górach Świętokrzyskich. Chciałem przetestować tutaj zakres moich szosowych przełożeń i zestaw 34/30 w zupełności wystarcza - z tyłu nie byłem nawet zmuszony użyć największej koronki.
Co do samego podjazdu to jest dość wymagający, ale krótki. Sprawnie docieram na szczyt przykryty chmurami, a na tej wysokości (595 m n.p.m.) zamieniają się w mały deszcz. Robię kilka zdjęć i od razu zjeżdżam na dół - unikając również niepotrzebnego wychłodzenia.

Na Świętym Krzyżu
Na Świętym Krzyżu © px

Na dole robię krótki postój pod sklepem spożywczym i uzupełniam straconą energię. Wybiła już godzina 17:00 więc zapada zmrok - udało mi się zdobyć chociaż Święty Krzyż za dnia. Uzbrojony w lampki ruszam w stronę Łagowa - nawet wieczorem chmury nie odpuszczają.

Pełno mgły nocą
Pełno mgły nocą © px

Łagów miałem już okazję wcześniej odwiedzić. Miejscowość bardzo zapadła mi w pamięci ze względu na piękny rynek z parkiem i kościół. Bardzo przyjemne miejsce do odpoczynku - w nocnej scenerii prezentuje się równie ładnie.

Łagów
Łagów © px

Przed Rakowem skręcam w stronę Kielc i trzymam się bardzo długo tej drogi. Asfalt tutaj nie jest za dobrej jakości tak więc cały czas wpatruję się w asfalt w poszukiwaniu dziur. Z Sukowa przez Bilcza udaję się do Chęcin gdzie znajduje się wyjątkowo ładny zamek. Niestety, aby go zobaczyć trzeba się dość wysoko wdrapać bo już sobie daruję. Pozostaje mi podziwianie bardzo ładnego rynku i podświetlonych murów zamku widocznych z daleka.

Chęciny prawie zamek
Chęciny prawie zamek © px

Z Chęcin do Kielc prowadzi bardzo ładna wojewódzka droga z dwoma pasami na dużym odcinku z dodatkowym poboczem. Jedzie się bardzo przyjemnie i zaraz przed miejscowością zatrzymuję się na Orlenie, aby uzupełnić siły przez zjedzenie niezastąpionego hot doga w zestawie z napojem. Dla mnie połączenie na tego typu wypady jest idealne. 

Chęciny
Kielce © px

Same Kielce niestety mijam bokiem i nie napotykam na nic ciekawego. Zrobiłem tylko pamiątkowe zdjęcie skrzyżowania, aby pokazać, że tam byłem. Opuszczam miejscowość drogą krajową nr. 74 i z Górna kieruję się na Starachowice. Na zakręcie słyszę kolejny trzask w tylnym kole - no tak, pewnie kolejna szprycha. Bez zastanowienia naciągam luźne szprychy - tutaj zdecydowanie przesadziłem i tak mi się przesunęło, że zaczęło ocierać o widełki. Normalnie zostałem mistrzem centrowania roku. Spędziłem tutaj z 30 min, aby przywrócić wszystko do porządku.
Stamtąd do pokonania mam dość wymagający podjazd do Świętej Katarzyny - zwłaszcza z ponad 320 km w nogach. Na szczycie znajduje się punkt widokowy - niestety nie udaje mi się dobrze uwiecznić tej panoramy.

Wyjazd ze Świętokrzyskiego
Wyjazd ze Świętokrzyskiego © px

Raz w górę, raz w dół ostatecznie opuszczam województwo Świętokrzyskie i co za tym idzie górki. To był mój pierwszy górzysty wyjazd na szosie i nauczyłem się wiele. Przede wszystkim trzeba uważać przy dużej prędkości na mokrym asfalcie na cienkie szosowe opony. Dodatkowo szybkie zjazdy w nocy polegają na nieustannym wypatrywaniu przeszkód - nawet mocna lampka nie rozwiązuje do końca sprawy.

Most w Dęblinie
Most w Dęblinie © px

Ostatnie 150 km do Dęblina jest już płaskie z raczej neutralnym wiatrem. Niestety przez cały ten odcinek zaczyna dokuczać mi lewe kolano - od czasu do czasu ten problem do mnie wraca. Miejscami z tego powodu jedzie się dość ciężko - najgorsze są starty po nawet krótkim odpoczynku.

Krzyśkowe wsparcie :)
Krzyśkowe wsparcie :) © px

Szybkie zjazdy, mgła pogoda mnie tak nie zaskoczyły jak Krzysiek który pojawił się z zaskoczenia w na stacji w Dęblinie. Przyjechał samochodem aż z samego Mińska! A przypominam na miejscu byłem o 5:00 rano :)
Rozmowa wyglądała m.in. tak:
- Krzysiek - Jestem na stacji przy dworcu, jak będziesz daj znać
- Patryk - W Dęblinie?!
- Krzysiek - Tak
- Patryk - Oszalałeś :)

Naprawdę wielkie dzięki za wsparcie Krzysiek! Co jak co tego bym się nie spodziewał i też dzięki Tobie bardzo szybko wróciłem do domu. Dzięki!
Oraz oczywiście niezastąpione okazało się wsparcie mojej dziewczyny Niny - zawsze łatwiej jest wracać do domu ;)

avCAD: 84

Komentarze (17)

Dzięki :) o to teraz będę wiedział co się dzieje w Skaryszewie! Bardzo mnie na miejscu zaskoczył - wcześniej w ogóle się nie orientowałem :)

Patryke 07:01 poniedziałek, 1 grudnia 2014

Gratulacje! A Skaryszew słynie w Polsce z najstarszego, mającego kilkaset lat tradycji Jarmarku Końskiego. Odbywa się zawsze w pierwszy poniedziałek Wielkiego Postu.

yurek55 21:11 niedziela, 30 listopada 2014

Dzięki, dzięki :) faktycznie najbardziej ekscytujące jest to, że można jednym ciągiem zobaczyć kawał Polski :)
A coś na pewno jeszcze się pomyśli! ;)

Patryke 19:02 niedziela, 16 listopada 2014

o kurde ale dystans! Brawo Patryk, ciekawe czym jeszcze zaskoczysz :D

ekstra tyle terenu zobaczyć w czasie jednego przejazdu

adhed 17:48 niedziela, 16 listopada 2014

Dzięki Wilku :) Świętokrzyskie od dłuższego czasu mnie zachęcały i wreszcie udało się przemóc - najbardziej szkoda pogody, bo nie dało się podziwiać widoków ;)

@Heniek
Wyjechałem kilka minut po 7:00 i skończyłem trasę kilka minut po 5:00. Czyli wyszło 22 godziny jazdy brutto czyli średnia brutto ok 20 km/h :)

Patryke 23:05 piątek, 14 listopada 2014

Gratulacje, taki dystans o tej porze roku to już spory wyczyn, pogoda marna i przede wszystkim bardzo długa noc. A Świętokrzyskie to bardzo fajny teren na rower, jedyne większe górki w sensownym zasięgu z Mazowsza.

wilk 21:03 piątek, 14 listopada 2014

gratulacje !!!!! za przejechanie tak długiego dystansu o tej porze roku ,ale podaj rzeczywisty czas przejazdu i tym czasem się pochwal i to będzie wiarygodny czas przejazdu a nie ten co podajez

heniek 20:40 piątek, 14 listopada 2014

O to super propozycja, jak będę wybierał się w Świętokrzyskie to na pewno zapamiętam o kontakcie :)
BTW, sprawdzę na Street View i zobaczymy co tam się dzieje :)

Patryke 16:25 wtorek, 11 listopada 2014

Taa, tylko na Sieniowie kończy się wraz z początkiem lasu. Mam na blogu film jak zjeżdżałem z Widomej ponad 80 kph, no to można sobie wyobrazić jakie to bydle jest... Zresztą co się będę rozpisywał, na Google Street View wszystko jest. Jest w pobliżu jeszcze sporo górek, jak się będziesz wybierał to daj znać, oprowadzę Cię :P

DamianoPantani 15:16 wtorek, 11 listopada 2014

Dzięki Anetkas za dobre słowo! Też sam się nie spodziewałem, że w tym roku uda mi się zrobić dłuższą trasę, ale super, że wyszło :)

@Damiano
Poziomice ładnie się tam zagęszczają - to trzeba będzie kiedyś uderzyć w tą zachodnią część Świętokrzyskich ;) asfalt tam jest na całości jak coś?

Patryke 14:51 wtorek, 11 listopada 2014

Co do podjazdów to przykładowo:
http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/?locale=pl&gui=new&sessionID=1548452

Brrr... na sam widok mapki przechodzą dreszcze :D Obczaj Widomą (podjazd od strony Oblęgora) i Sieniów :}

DamianoPantani 08:04 wtorek, 11 listopada 2014

WIELKIE GRATULACJE !!!

Taki dystans , w taką pogodę, o tej porze roku - SZACUNEK, JESTEŚ WIELKI :)
Podziwiam Cię za wytrzymałość, jazda w ciemnościach/szarościach, na takim dystansie , bez towarzystwa to wielki wyczyn. :)

pozdrowienia!!! :)

anetkas 22:44 poniedziałek, 10 listopada 2014

Dzięki Damiano ;) Faktycznie szukałem ciekawych miejsc (głównie z mapy) i naprawdę mi się podobało - najbardziej zapamiętałem: Chęciny, Bodzentyn, Św. Katarzynę, Daleszyce i Łagów. Piękne miejscowości!
Całe szczęście na Św. K. już byłem, ale pieszo, więc żal z widoków był trochę mniejszy ;)

Jakie masz na myśli te krótsze i ostrzejsze podjazdy? Może kiedyś z nimi się zmierzę :)

Patryke 21:47 poniedziałek, 10 listopada 2014

Święty Krzyż to najdłuższy podjazd Świętokrzyskiego, mamy ostrzejsze ale dwa razy krótsze. Gratuluję dystansu, widzę że długo planowałeś trasę bo zwiedziłeś naszych kilka perełek... Ale masz czego żałować bo byłeś na Św.K a nie zobaczyłeś gołoborza, z resztą mgła tak gęsta że nie byłoby wiele widać...

Jeszcze raz graty i pozdry :D

DamianoPantani 21:36 poniedziałek, 10 listopada 2014

Dzięki, dzięki - było spontanicznie, ale się udało :)

Patryke 21:26 poniedziałek, 10 listopada 2014

Jeszcze raz gratulacje :*

noise 21:01 poniedziałek, 10 listopada 2014

Ładny dystans super opisany brawo.

jerzyp1956 19:45 poniedziałek, 10 listopada 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziec

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]