::Komańcza::
>>Tym razem wybralismy
Piątek, 11 lipca 2008
· Komentarze(0)
::Komańcza::
>>Tym razem wybralismy się na przejażdżkę w terenie i zdobyć najwyższy w okolicy szczyt - Chryszczata (998 m n.p.m). Poprzedniego dnia trochę padało, ale byliśmy dobrej myśli<<
Trasa:
Komańcza (cały czas czerwony szlak) -> Perułki -> Duszatyn -> Chryszczata -> (powrót ze szczytu niebieskim) -> Turzańsk (asfalt) -> Rzepedź -> Komańcza
::Na początku mieliśmy niezłe błotniste podjazdy, trzeba było prowadzić::
::Miejscami dało się nawet jechać::
::Po drodze odpoczeliśmy przy jeziorze, do szczytu jeszcze 300m przewyższenia::
::Małe fragmenty jazdy, głównie rower sie prowadziło::
::Do szczytu już niedaleko, tylko pare podjazdów i juz na miejscu::
::Wreszcie udało się, praktycznie rower wepchaliśmy na górę, ale szczyt jakiś marny. Stał tylko betonowy słup::
>>Chwila odpoczynku i w dół. Tym razem poszło trochę łatwiej.
Jednak z początku jechaliśmy po szczytach więc później zaczeły się normalne zjazdy.
Czy normalne... Głównie jechaliśmy w błocie, kamieniach i dość czesto przenosiliśmy rowery nad powalonymi drzewami<<
::Już tylko z góry po polanie i asfalt::
>>Tym razem wybralismy się na przejażdżkę w terenie i zdobyć najwyższy w okolicy szczyt - Chryszczata (998 m n.p.m). Poprzedniego dnia trochę padało, ale byliśmy dobrej myśli<<
Trasa:
Komańcza (cały czas czerwony szlak) -> Perułki -> Duszatyn -> Chryszczata -> (powrót ze szczytu niebieskim) -> Turzańsk (asfalt) -> Rzepedź -> Komańcza
::Na początku mieliśmy niezłe błotniste podjazdy, trzeba było prowadzić::
::Miejscami dało się nawet jechać::
::Po drodze odpoczeliśmy przy jeziorze, do szczytu jeszcze 300m przewyższenia::
::Małe fragmenty jazdy, głównie rower sie prowadziło::
::Do szczytu już niedaleko, tylko pare podjazdów i juz na miejscu::
::Wreszcie udało się, praktycznie rower wepchaliśmy na górę, ale szczyt jakiś marny. Stał tylko betonowy słup::
>>Chwila odpoczynku i w dół. Tym razem poszło trochę łatwiej.
Jednak z początku jechaliśmy po szczytach więc później zaczeły się normalne zjazdy.
Czy normalne... Głównie jechaliśmy w błocie, kamieniach i dość czesto przenosiliśmy rowery nad powalonymi drzewami<<
::Już tylko z góry po polanie i asfalt::