Pechowy dzień w Jurze

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria < 050km, Teren
Następnego dnia staraliśmy się wyruszyć jak najwcześniej, ale po śniadaniu w restauracji "Pod Nietoperzem" (BTW bardzo dobre jedzenie) i po zakupach wyszło coś koło 11:00 ;)

:: Start oczywiście z centrum Ojcowa ::
Centrum Ojcowa © px


:: Najpierw czekał nas dość ostry asfaltowy lub leśny podjazd i dalej już tylko stromy zjazd pod samą Maczugę Herkulesa ::
Zjazd żółtym szlakiem do Maczugi Herkulesa © px

Maczuga Herkulesa © px


:: Dalej już kierowaliśmy się czerwonym szlakiem, parę razy ze względu na słabe jego oznaczenie musieliśmy dodatkowo podjeżdżać - ale koksowania nigdy za dużo. Sporo trasy przejechaliśmy rowem przez pola. Ciekawie się jechało, wmordewind nie dokuczał tylko było strasznie gorąco ::
Rowem przez pola © px


:: Niestety w połowie wypadu było już mniej przyjemnie, Sol zaliczył niezły lot przez kierę aka OTB na polnym zjeździe po wpadnięciu w głęboką rynnę. Efekt - pęknięty obojczyk, całe szczęście nic poważniejszego się nie stało, chociażby wygląd na to by wskazywał. Wracaj jak najszybciej na rower :) A to jest poświęcona koszulka, inaczej nie dało się jej zdjąć ::
Ofiara zjazdu © px

Komentarze (2)

E tam od razu pochlastał - delikatnie rozerwał ;)
Dokładnie, jak ją "naprawić" to zawsze jakaś pamiątka no i jeździć jeszcze w niej można ;)

Patryke 08:46 poniedziałek, 6 września 2010

Ej - teraz już wiem kto mi tak pochlastał koszulkę !!!!

Serio myślę czy nie pozszywać i nie nosić ku pamięci ;).

Sol 11:43 wtorek, 31 sierpnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa byloi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]