Bikepacking Główny Szlak Beskidzki - dzień 1

Niedziela, 29 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Przejechanie Głównego Szlaku Beskidzkiego od jakiegoś czasu już chodziło mi po głowie. Do tego tak szczęśliwie się złożyło, że po raz kolejny miejsce zlotu ForumRowerowego.org jest położone w bliskiej odległości od startu szlaku. Rok temu jak robiłem Główny Szlak Sudecki było Świeradów Zdrój, a teraz za to Brenna położona 15 km od Ustronia.
Więc już w niedzielę, zaraz po bardzo udanym zlocie ruszam asfaltem do Ustronia gdzie bez większych problemów odnajduję czerwoną kropkę.

Start GSB w Ustroniu
Start GSB w Ustroniu © px

Po ubiegłorocznych przygodach GSS postanowiłem zainwestować w pełnoprawny namiot, oczywiście lekki. Komfort spania i wygoda rozkładnia są bardzo istotne, a rok temu rozbijałem jedno powłokowy namiot na rowerze co nie jest za wygodnym rozwiązaniem. Wybór padł na Fjord Nansen Tordis I - ciężar przyrósł o ok. 0,7 kg w porównaniu do zeszłorocznej opcji. Do tego już miałem dedykowaną, bikepackingową sakwę podsiodłową o pojemności 10l i torbę na górną rurę - wszystko od od RafalB - storna "Wciąż w drodze".
Tak zapakowany z dobrą pogodą na niebie ruszam w trasę, GSB pozostaje do zdobycia!
Początek zaczyna się już konkretnie najpierw stromym podjazdem, a później wypychem pod Równicę gdzie znajduje się schronisko. Ludzi masa - dojazdowa asfaltowa droga robi swoje, więc tylko podbijam w książeczce pieczątkę (tak, postanowiłem zbierać punkty GOT - Górskiej Odznaki Turystycznej :) ) i ruszam dalej w drogę. Zaliczam dość wymagający zjazd - stromy oraz kamienisty i tak przekraczam Wisłę bardzo klimatycznym, wąskim mostkiem. Kilka zawijasów po mieście i zaczyna się długie pchanie roweru pod Wielką Czantorię - do pokonania prawie 600m w pionie.
Szlak idzie wzdłuż stoku narciarskiego, więc postanawiam nim wpychać rower - jest znaczniej wygodniej, ale cały czas wymagająco, do tego ok. 30 st w cieniu robi swoje.
Przynajmniej widoki są ciekawe - na jakieś dziwne trójkątne budowle które wyrastają niczym piramidy pośród lasu.

Widok z podejścia na Czantorię
Widok z podejścia na Czantorię © px

Po kilku godzinach pchania udaje się ją zdobyć. Pod samą wieżą widokową jest pełno ludzi - prawie na sam szczyt można wjechać kolejką. Tak też patrząc na ludzi stwierdzam, że ulubionym górskim obuwiem są klapki i baleriny - a tu człowiek chodzi w jakiś specjalnych butach ;)

Wieża widokowa na Czantorii
Wieża widokowa na Czantorii © px

Początkowo zjeżdżam, trochę sprowadzam po stromym zboczu, ale idzie jakoś do przodu. Na Soszów Wielki i Cieślar idzie już jakoś przyzwoicie wjechać - mijam jedno schronisko i postanawiam zatrzymać się dopiero na Stożku gdzie też jest dość wymagające podejście. Tutaj też jest wyciąg, ale za to obok znajduje się tor do Downhillu - w tym roku były tu organizowany etap Pucharu Polski, punktowany już w UCI.

Pod schroniskiem na Stożku
Pod schroniskiem na Stożku © px

Uzupełnienie wody, pieczątka i dalej w trasę która już trochę się wypłaszcza przez co można sprawniej się poruszać. Wąską ścieżką mija się wiele ciekawych skałek.
Jak do tej pory pogoda mi dopisuje, chociaż w okolicach przełęczy Kubalonka zaczynają nachodzić chmury i zbiera się na deszcz. Długo nie musiałem czekać i zostaję zmuszony do założenia poncha. Całe szczęście akurat przejeżdżam koło prywatnego schroniska Stecówka. Początkowo chcę tutaj rozbić namiot, ale właściciele się litują nade mną i pozwalają przespać się na werandzie. Dziękuję bardzo za miłą gościnę! W nocy dołącza jeszcze do mnie para którą też zaskoczył deszcz - niestety nie zapowiada się, aby szybko przeszedł.

Schronisko Stecówka
Schronisko Stecówka © px

Dzień generalnie całkiem udany - pomimo znacznych przewyższeń udało się wykręcić dobry dystans. Aby tylko pogoda dopisała to można jechać! W Beskidach jest zdecydowanie ciężej niż w Sudetach - dużo pchania po wszechobecnych kamieniach, przewyższenia też robią swoje.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zejez

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]